Złoty po dość silnej aprecjacji w godzinach porannych kiedy to kurs USD/PLN osiągnął poziom 2,4650 a EUR/PLN 3,6150, po popołudniu dość zaskakująco osłabł. Wartość dolara wyrażana w złotym powróciła w okolice poziomu 2,48, natomiast wartość wzrosła maksymalnie do 3,65. Spadki złotego to efekt pogorszenia nastrojów na polskiej giełdzie. Fakt ten można również tłumaczyć chęcią realizacji zysków przez inwestorów lokujących swe środki w naszym regionie.
Zapoczątkowana w godzinach nocnych naszego czasu wyprzedaż amerykańskiego dolara wyniosła kurs EUR/USD do poziomu 1,4730. Informacja z Chin na temat tego, iż kraj ten planuje zdywersyfikować swe rezerwy walutowe, co będzie pociągać za sobą sprzedaż posiadanych przez Chiński Bank Centralny dolarów, mocno przestraszyła inwestorów, przez co kurs tej pary walutowej nie był w stanie odreagować bardzo silnych porannych wzrostów.
Trend wzrostowy kursu EUR/USD może zostać dodatkowo wsparty jutrzejszym komunikatem J. C. Trichet'a po posiedzeniu Europejskiego Banku Centralnego. Szczególnie, jeśli dość jasno zasugeruje on, iż w dalszym ciągu instytucja, której przewodzi, skupia się przede wszystkim na utrzymaniu inflacji na odpowiednim poziomie, co może powodować w najbliższym czasie interwencje w postaci podwyżki stóp procentowych. Za takim tonem wypowiedzi przemawiają ostatnie dane ze strefy euro na temat sprzedaży detalicznej oraz dynamiki cen producenckich w październiku, które wskazują na narastanie presji inflacyjnej na tym terenie.
Prócz decyzji ECB w sprawie stóp, które prawdopodobnie zostaną w tym miesiącu pozostawione bez zmian na czwartkowej sesji nie poznamy żadnych istotnych danych makro. Uwagę inwestorów zwrócić mogą, jeśli będą znacznie odbiegać od prognoz, jedynie cotygodniowe doniesienia z amerykańskiego rynku pracy na temat liczby nowych bezrobotnych.
W środę ok. godz. 17:00 jedno euro kosztowało średnio 3,6377 zł, a dolar 2,4805 zł. Kurs euro/dolar wyniósł 1,4665.