Prawie 8 proc. spadł wczoraj kurs akcji Elektrimu. Walory kosztowały 6,1 zł. Tak silną przecenę, oprócz ogólnej wyprzedaży na GPW, spowodowali inwestorzy mniejszościowi, którzy obawiają się, że cena w wezwaniu, jakie ma ogłosić PAI Media, będzie nieatrakcyjna wobec wyceny rynkowej.
Na razie nie wiadomo nawet, kiedy spółka kontrolowana przez Zygmunta Solorza-Żaka rozpocznie skup papierów Elektrimu. - Na pewno nie jest to kwestia najbliższych dni - mówi sam zainteresowany (poprzez firmę PAI Media kontroluje 35 proc. akcji Elektrimu). - Najpierw musimy skonsultować tę sprawę z naszymi prawnikami i z Komisją Nadzoru Finansowego - dodaje Zygmunt Solorz-Żak.
A jaka może być cena w wezwaniu? - W przypadku spółek znajdujących się w upadłości (a taką firmą jest Elektrim - przyp. red.) ustawodawca zadecydował, że cena ta musi odzwierciedlać "wartość godziwą" firmy, co sugeruje, że może ona być niższa od wyceny giełdowej - dodaje Z. Solorz-Żak. - Nie znaczy to jednak, że wezwanie zostanie ogłoszone po takiej cenie. Po prostu na razie nie wiemy, jaka to będzie wartość - tłumaczy Z. Solorz-Żak.