Rezygnacja z oferowania polis antybelkowych (dających zyski podobne do lokat bankowych, ale zwolnionych z podatku) była powodem niższego przypisu uzyskanego przez FinLife po trzech kwartałach tego roku. Produkty te były mało opłacalne dla firmy. Przypis składki wyniósł prawie 53,5 mln zł (ponad 60 mln zł rok wcześniej). - Zmieniliśmy strukturę składki - mówi Piotr Tański, prezes towarzystwa. - Odeszliśmy od rocznych ubezpieczeń antybelkowych. Nie prowadzimy już sprzedaży tego produktu, a powrót do jego sprzedaży stoi pod znakiem zapytania, zwłaszcza wobec zapowiedzi zniesienia tego podatku - podkreślił. Firma zarobiła na czysto po trzech kwartałach tego roku prawie 2,4 mln zł (niemal 1,3 mln zł rok wcześniej). Zysk techniczny przekroczył 2,7 mln zł (prawie 1,4 mln zł w zeszłym roku). - Poprawa wyników to w dużej mierze efekt rygorystycznej polityki kosztowej. Osiągnęliśmy także dobre wyniki inwestycyjne - podkreśla Tański. Głównym motorem sprzedaży Finlife jest kanał bancasurrance. Firma współpracuje tu z kilkoma instytucjami. Oferuje m.in. polisy na życie kredytobiorców. Dobrze sprzedają się także ubezpieczenia grupowe, w tym także ubezpieczenia uczniów szkół. Prezes FinLife poinformował również, że właśnie dobiega końca proces due diligence realizowany przez firmy, które rozważają przejęcie ubezpieczyciela. - Zainteresowanie naszą firmą jest dość duże. Pojawiło się kilku chętnych nabywców, którzy przedstawili oferty warte rozważenia - dodał. Wcześniej prasa informowała, że FinLife może interesować się m.in. grupa Europa czy Wiener Städtische. Z nieoficjalnych informacji wynika też, że wśród zainteresowanych FinLife są także SKOKi.