Ostatnie miesiące przynoszą na giełdach gwałtowne zwroty i silne zmiany notowań. Codziennością wręcz stało się, że amerykański indeks S&P 500 potrafi stracić w ciągu jednego dnia 2-3 proc. Podwyższona zmienność nie jest domeną wyłącznie ostatnich dni czy nawet paru tygodni. Kursy zmieniają się gwałtownie już od ponad trzech miesięcy, co jest efektem dawno niewidzianej nerwowości inwestorów.
Zjawisko to zapoczątkowała letnia fala wyprzedaży, a jego kontynuację przyniosło późniejsze nagłe odbicie. Kiedy już wydawało się, że rynek uspokaja się, ostatnie dwa tygodnie ugruntowały wysoką zmienność. To oznacza, że wahania wcale nie muszą osłabnąć nawet w razie zatrzymania fali przeceny na giełdach.
Rynek się zmienia
Jeszcze pod koniec zeszłego roku tak silne skoki S&P 500 (czy też innych amerykańskich indeksów) wydawały się nie do pomyślenia. Wówczas normą były dzienne zmiany rzędu 0,5 proc., a zwyżkę lub spadek o 1 proc. uznać można było za oznakę wyjątkowych emocji na giełdzie. Większe zmiany wydawały się "zarezerwowane" dla ryzykownych rynków wschodzących.
Wykres popularnego wskaźnika zmienności ATR (patrz ramka) sugeruje, że bieżący rok przynosi wydarzenia, jakich nie było w poprzednich latach.