Inwestorzy poszkodowani w aferze InterBrok Investment mogą odzyskać część pieniędzy, które stracili, korzystając z usług tej firmy. Wprawdzie ciągle nie ma widoków na to, że odzyskają powierzone InterBrokowi pieniądze (ich roszczenia sięgają 580 mln zł), ale może im się udać odzyskać podatki od (wirtualnych) zysków z inwestycji kapitałowych, płacone przez ostatnie trzy lata.

Wszystko dlatego, że syndyk InterBroka, Lechosław Kochański, wystawił klientom tej firmy poprawione informacje podatkowe, tzw. PIT-8C. Nie ma w nich zysków, które wcześniej wykazali w urzędach klienci InterBroka. Dla urzędu skarbowego nowa informacja wystawiona przez syndyka to podstawowy dowód na wypracowane zyski bądź ich brak.

Klienci innych dwóch firm inwestycyjnych w upadłości: DM WGI i Serwisu Finansowego Netforex będą musieli poczekać na nowe informacje podatkowe. Syndycy nie mają odpowiednich dokumentów, a zarządca Netforeksu - dodatkowo ma utrudniony dostęp do menedżerów Serwisu, którzy - decyzją sądu - spędzą kolejne 3 miesiące w areszcie (mieli go opuścić 8 listopada).

Problem z dokumentami i ich analizą miał też syndyk InterBroka. Jak jednak wyjaśnił, mógł wystawić korekty, bo na jego wniosek sąd powołał biegłego, który zbadał, czy klienci mieli zyski, czy też straty. Biegli analizują też transakcje na kontach klientów WGI. Robią to jednak na koszt wierzycieli.