Tak złej serii na giełdzi e w Warszawie nie było od 11 lat

Poniedziałkowa zniżka spowodowała, że pierwszy raz od 11 lat naszej giełdzie zdarzyło się dziewięć kolejnych spadkowych sesji. To najlepiej obrazuje skalę rozczarowania inwestorów.

Publikacja: 13.11.2007 07:16

Na pierwszej sesji tego tygodnia indeks WIG, obrazujący notowania najszerszego spektrum polskich firm, zniżkował o 1,7 proc., do 57,2 tys. pkt. Ostatni raz na takim poziomie był 21 sierpnia. W sumie przez ostatnich dziewięć sesji wartość tego wskaźnika koniunktury obniżyła się o jedną dziesiątą. Wśród ponad 80 głównych indeksów giełdowych śledzonych przez Bloomberga tylko pięć wypadło w tym okresie gorzej.

Skromne obroty

Wczoraj właściciela zmieniły akcje za nieco ponad 1,3 mld zł. To o blisko połowę mniej niż w piątek. Znaczny spadek aktywności inwestorów potwierdza ich zdezorientowanie w obecnej sytuacji i potęgującą się niepewność dotyczącą rozwoju wypadków. Dlatego brakowało chętnych do kupowania akcji po kolejnym spadku cen. Równocześnie przy braku poprawy nastrojów na światowych giełdach nawet niewielka podaż wystarczała, by kursy szły w dół. Widać było, że strach wziął górę nad żądzą zysku.

Złą passę kontynuowały głównie duże i średnie spółki. Jednak 1,1-proc. zniżka sWIG80 wystarczyła, by także ten indeks, wzorem mWIG40, znalazł się poniżej sierpniowego dołka. Na ich wykresach powstały w ostatnich miesiącach dwa coraz niżej położone dołki. To wyczerpuje definicję trendu zniżkowego. Dopóki notowania nie powrócą ponad przebite wsparcia, trzeba liczyć się z kontynuacją ruchu w dół.

Daleki Wschód niepokoi

Przyczyny złej kondycji giełd na początku nowego tygodnia były te same, co w poprzednich dniach. Inwestorzy "żyją" głównie doniesieniami o stratach instytucji finansowych, związanych z kryzysem na amerykańskim rynku nieruchomości.

Wczoraj napłynęły kolejne szacunki strat związanych ze spadkiem wartości papierów wartościowych powiązanych z kredytami hipotecznymi. Deutsche Bank ocenia je na 300-400 mld USD. To sporo, ale wcześniej już padały kwoty rzędu do 500 mld USD. Złe wiadomości dotyczą jednak nie tylko Ameryki. Zadyszkę zaczyna być widać coraz wyraźniej również w Azji. Rynki akcji z tej części świata w ostatnich miesiącach nadawały ton wydarzeniom na rynkach wschodzących, w tym w Polsce. Odwrócenie się inwestorów od Dalekiego Wschodu miałoby zapewne konsekwencje również dla naszego parkietu.

Dlatego spadek w październiku indeksu nastrojów japońskich konsumentów do najniższego poziomu od 3 lat czy obniżenie się wzrostu produkcji przemysłowej w Indiach we wrześniu do 6,4 proc. (najsłabszy wynik od 11 miesięcy) trzeba traktować jako czynniki zwiększające ryzyko dalszej realizacji zysków na giełdach azjatyckich.

Nowe elementy

To powoduje, że jeszcze bardziej zwiększa się niechęć globalnych inwestorów do ryzyka. Znajduje to odbicie w zwyżce notowań japońskiego jena. Wczoraj gwałtownie się wzmacniał, kontynuując tendencję z trzech poprzednich dni. Umacniający się względem innych walut dolar wobec japońskiego pieniądza stracił 1,5 jena i kosztował najmniej od lata 2005 roku.

Wzmocnienie się dolara na świecie też trzeba rozpatrywać w kategoriach poszukiwania bezpieczniejszej przystani przez inwestorów. Euro potaniało wczoraj o 1,2 centa. To przyczyniło się do zniżki cen miedzi i sprowokowało realizację zysków na rynku ropy naftowej. Tona miedzi potaniała o 175 USD i pierwszy raz od drugiej połowy sierpnia spadła poniżej bariery 7 tys. USD (do 6855 USD). Z 11 ostatnich sesji cena tego surowca wzrosła tylko na jednej. Cena baryłki ropy zniżkowała o 1,9 USD, do 91,3 USD. Ostry spadek wystąpił też na rynku złota.

Niższe notowania ropy nie poprawiły jednak zbytnio nastrojów giełdowych graczy. Pod koniec sesji w USA indeksy były poniżej piątkowego zamknięcia. Równocześnie spora podaż pojawiła się na giełdzie brazylijskiej, która - przede wszystkim ze względu na wysoką cenę ropy i ponad 20-proc. udział w głównym indeksie spółek paliwowych - dotąd bardzo mocno się trzymała. Bovespa szła w dół pod koniec sesji o ponad 4 proc.Kłopoty giełd pogłębiają się i brakuje na razie czynnika, który mógłby na trwałe poprawić nastroje. Niekorzystne jest to, że głęboka przecena pojawia się w krótkim odstępie od poprzedniej wyprzedaży. Teraz inwestorom trudniej będzie uwierzyć, że zniżka cen akcji stwarza dogodną okazję do zarobku. Zyski tych, którzy tak sądzili, w drugiej połowie sierpnia prawie już w całości stopniały.

To ważne w kontekście napływu środków do Towarzystw Funduszy Inwestycyjnych. W obliczu wyraźnych problemów z kontynuacją hossy trudniej będzie teraz zachęcać do nowych wpłat. Gdy pojawi się na większą skalę chęć umarzania jednostek udziałowych, konieczne stanie się sprzedawanie akcji.

Artur Iwański

analityk Erste Securities

Korekta, której jesteśmy

świadkami, była naszej giełdzie

potrzebna. Akcje wielu spółek, szczególnie małych i średnich, były przewartościowane. Tracą indeksy giełd na świecie, nie tylko naszej. Większe spadki indeksów na GPW

w porównaniu z zagranicznymi rynkami mogą po części wynikać

z tego, że nasz rynek ma jeszcze małą płynność i charakteryzuje się

większą zamiennością niż inne,

już dojrzałe rynki. Ponadto część spółek opublikowała wyniki

kwartalne, które rozczarowały

inwestorów. Myślę, że korekta na GPW jeszcze potrwa. Nasza

giełda do końca roku może stracić dalsze około 10 procent.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy