"Wzrost płac oznacza, że tendencja do ich silnego wzrostu jest coraz większa i nieco słabsza dynamika we wrześniu nie była w żadnej mierze początkiem wyhamowania tej tendencji. Taka dynamika płac przy naszej prognozie produkcji przemysłowej wskazywałaby na wzrost jednostkowych kosztów pracy o ok. 4% w październiku." - wylicza główny ekonomista banku BPH, Ryszard Petru.
Jego zdaniem w efekcie 5-proc wzrostu zatrudnienia nominalny fundusz płac wzrósł o 16.6%. To oznacza, że przewidywana przez wszystkich ekonomistów listopadowa podwyżka stóp procentowych stanie się faktem.
"Dzisiejsze dane nie zmieniają perspektyw stóp - podwyżka w listopadzie jest w naszej ocenie przesądzona. Co więcej dane z rynku pracy są argumentem za tym, aby stopy w przyszłym roku dalej podwyższać" - uważa Petru.
Z jego interpretacji piątkowych danych z rynku pracy zgadzają się wszyscy ekonomiści, większość oczekuje także kontynuacji serii podwyżek stóp procentowych w I połowie 2008 r.
"Choć nie ma jeszcze danych szczegółowych, na podstawie liczb październikowych można oczekiwać, że wysoka dynamika miała miejsce w przypadku budownictwa oraz handlu detalicznego, a spośród działów przetwórstwa przemysłowego - w produkcji drewna. Dane pokazały, że presja płacowa jest nadal silna, ale już od grudnia br. powinna słabnąć. Dlatego w perspektywie najbliższych kilku miesięcy należy oczekiwać poprawy relacji produktywność/płace. Tak czy inaczej, dane za październik stanowią kolejny mocny argument za podwyżką stóp procentowych" - mówi ekonomista banku BGŻ, Mateusz Mokrogulski.