Był Pan w Kijowie, kiedy pojawiły się informacje o tym, ile pieniędzy Kernel zebrał w publicznej ofercie akcji. Jakie wrażenie zrobiło to na Ukraińcach?
218 milionów dolarów, bo taki jest ostatecznie rozmiar oferty spółki, musiało zrobić duże wrażenie. Co więcej, przypadek Kernela pokazuje, że Warszawa to parkiet nie tylko dla małych i średnich firm. Przez pewien czas spotykaliśmy się na Ukrainie z opinią, że GPW to dobre miejsce do plasowania małych emisji. Staramy się walczyć z takim stereotypem. Na pewno Kernel nam w tym w dużym stopniu pomaga.
W trakcie kijowskiej konferencji w ubiegłym tygodniu podkreśliłem też, że spółka wahała się między debiutem w Warszawie i w Londynie. Ostatecznie wybrała nasz rynek, gdyż zapewnia on tego typu firmom lepszą płynność.
Kiedy zatem możemy spodziewać się kolejnych ukraińskich debiutantów?
W pierwszym kwartale następnego roku na warszawską giełdę powinien wejść kijowski deweloper XXI Century, który teraz jest notowany na AIM w Londynie.