W sprawie finansowych konsekwencji kryzysu hipotecznego w Stanach Zjednoczonych głos zabrała Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD). Jej specjaliści możliwe straty w USA spowodowane rosnącą liczbą przypadków niewypłacalności kredytobiorców, którzy zaciągnęli pożyczki na zakup domów, oszacowali na 300 miliardów dolarów.

To znacznie mniej, niż straciły giełdy akcji na całym świecie od końca października. Kapitalizacja tych rynków do minionej środy obniżyła się o prawie 3 biliony dolarów. Największe banki na skutek spadku wartości instrumentów finansowych powiązanych z kredytami hipotecznymi, musiały zrobić odpisy na łączną kwotę około 50 miliardów dolarów.

"Ostatnie informacje wskazują na bardziej długotrwałe dostosowanie" - głosi raport OECD. Organizacja przypomina, że ryzykiem niewypłacalności obarczona jest jedna piąta kredytów subprime, czyli udzielonych klientom o słabej kondycji finansowej. W trzecim kwartale tego roku podwoiła się liczba przypadków wszczęcia procedury, w konsekwencji której kredytobiorcy niewywiązujący się ze spłaty rat tracą domy. W następnych kwartałach sytuacja będzie się pogarszać, gdyż po początkowym okresie relatywnie niskiego oprocentowania kredytów ich koszty gwałtownie rosną. Zdaniem OECD, wielkość strat i ich wpływ na instytucje finansowe będą zależne od zmian stóp procentowych. W tym roku wzrośnie koszt ryzykownych pożyczek hipotecznych o wartości 750 mld USD oraz kredytów kategorii Alta (400 mld USD), sytuowanych między ryzykownymi a najbardziej bezpiecznymi.

OECD uważa, że korekta na rynkach akcji w końcu lipca i w sierpniu może być zapowiedzią poważniejszego spadku. Jednym z niebezpieczeństw jest wysoki poziom płynności.