Debiut spółki Kopahaus, zajmującej się produkcją i budową domów w systemie szkieletowym, planowany był na ten rok. Jednak obecnie prezes i główny akcjonariusz spółki Grzegorz Kopaczewski ocenia, że przesunie się na początek przyszłego roku. Opóźnienie tłumaczy dużą liczbą prospektów, które czekają na zatwierdzenie przez Komisję Nadzoru Finansowego. Kopahaus złożył dokument we wrześniu.

- Przesunięcie oferty nie jest dla nas problemem - mówi Marcin Mizgalski w imieniu BBI Capital NFI, mniejszościowego akcjonariusza Kopahaus (13 proc. kapitału i 9 proc. głosów). Twierdzi, że BBI Capital NFI nie zamierza sprzedawać akcji Kopahaus, objętych w maju. Dodaje nawet, że fundusz nie wyklucza silniejszego zaangażowania.

Wartość emisji akcji spółki ma przekroczyć zapowiadane wcześniej 30 mln zł, ale nie dzięki zwiększeniu liczby oferowanych papierów, lecz dlatego, że spółka jest już więcej warta. - Rozwijamy się, wkrótce uruchomimy własną produkcję prefabrykatów, więc wycena Kopahaus jest dużo wyższa i oczekujemy większych wpływów - wyjaśnia prezes.

Kopahaus prognozuje, że w tym roku obrotowym (kończy się 31 marca) wypracuje ponad 6 mln zł jednostkowego zysku netto, przy wzroście przychodów o 20-30 proc., z 52,5 mln zł w ubiegłym roku. Wcześniej prezentowana prognoza, mówiąca o 5,5 mln zł zysku netto i 80 mln zł przychodów, dotyczyła wyników skonsolidowanych i zakładała przejęcia przed emisją.