102 miliony złotych - tyle, zgodnie z najnowszą prognozą, Gant Development zarobi na czysto w 2007 roku. Chodzi o zysk netto przypadający na akcjonariuszy giełdowej spółki. Łączny zarobek firm wchodzących w skład grupy ma natomiast sięgnąć 123,5 mln zł. Szacunki z lutego zakładały, że wyniesie on 88,5 mln zł, z czego na akcjonariuszy spółki dominującej miało przypaść 83,5 mln zł. Prognoza dotycząca zysku netto została więc podwyższona o ponad 22 proc.
Katastrofalny październik
O prawie 100 mln zł niższe od pierwotnie planowanych mają być natomiast w tym roku przychody grupy. Zgodnie z najnowszymi szacunkami, sięgną nieco ponad 1,7 mld zł. Największa korekta dotyczy spodziewanych wpływów z usług deweloperskich. Zamiast oczekiwanych w lutym blisko 280 mln zł, mają one wynieść 150 mln zł. Do zysku netto grupy deweloperka dołoży tylko 33 mln zł, zamiast spodziewanych wcześniej 71,1 mln zł.
- Nie ukrywajmy, październik był katastrofalny dla większości deweloperów, jeśli chodzi o sprzedaż mieszkań. Na szczęście w listopadzie obserwujemy powrót popytu - komentuje Henryk Feliks, wiceprezes Ganta. Dodaje, że spółka wstrzymała do października sprzedaż lokali na osiedlu "Pod Fortem" w Krakowie (inwestycja obejmuje łącznie 430 mieszkań), podczas gdy pierwotnie miała ruszyć już w maju. W rezultacie sprzedano tylko 10 proc. budowanych mieszkań. Spółka "nie załapała się" więc na boom, obserwowany przed wakacjami. Skąd ten poślizg? - Istniało ryzyko, leżące po stronie wykonawczej, że inwestycja zostanie ukończona później, niż zakładaliśmy. W umowach z klientami chcieliśmy natomiast zagwarantować realny termin przekazania im lokali - tłumaczy H. Feliks.
Karol Antkowiak, wiceprezes i największy akcjonariusz Ganta, wskazuje, że sprzedaż w pozostałych lokalizacjach idzie znacznie lepiej. - Jeśli chodzi o wrocławskie projekty przy ul. Opolskiej i Gorlickiej, które zostaną oddane dopiero za rok, to znaleźliśmy nabywców na 25 proc. mieszkań, a sprzedaż lokali przy ul. Kamiennej sięgnęła już 50 proc. - informuje.