W pierwszej fazie notowań w Nowym Jorku największy wpływ na nastroje inwestorów miał Sears Holdings, właściciel sieci domów towarowych, lider tego rynku w USA pod względem przychodów ze sprzedaży. Indeksy traciły.
Kwartalny zysk Sears obniżył się ze 196 milionów dolarów do 2 mln USD. Analitycy liczyli, że zarobek na jedną akcję wyniesie 53 centy, tymczasem spadł do 1 centa. Specjaliści przewidują, że handel detaliczny ucierpi z powodu kryzysu hipotecznego pogarszającego kondycję finansową gospodarstw domowych. W przyszłym roku zyski tych spółek mają się obniżyć o 0,4 proc. i będzie to najgorsza branża. Na notowania Sears Holdings miał też wpływ raport o sytuacji na rynku nowych domów, na które jest coraz mniejszy popyt, a ceny lecą w dół. To źle wróży m.in. sieciom sprzedaży detalicznej.
Drugim ważnym spadkowiczem był bank inwestycyjny Lehman Brothers. Pogrążyła go niższa cena docelowa akcji określona przez CIBC World Markets. Werdykt wydała Meredith Whitney, ta sama specjalistka, której raport o Citigroup i degradacja walorów tego największego w USA banku 1 listopada pomogły zmieść z rynku 369 miliardów dolarów. Z powodu kłopotów Sears Holdings dostało się też detalistom europejskim. Akcje DSG International, drugiej na naszym kontynencie sieci sprzedaży elektroniki użytkowej, straciły ponad 5 proc. Inwestorzy sprzedawali też akcje spółek lotniczych. Powodem była drożejąca ropa naftowa po eksplozji w Kanadzie, w wyniku której nastąpiły zakłócenia w dostawach tego surowca. Walory Air France-KLM straciły ponad 2 proc. Później nastroje poprawiły się. Wskaźnik Dow Jones Stoxx dla sześciuset firm europejskich zakończył dzień 0,45-proc. wzrostem. Za oceanem w tym czasie też przeważały wzrosty cen akcji.
Po silnych wzrostach w Nowym Jorku w środę region Azja-Pacyfik poszedł wczoraj w górę o 2,5 proc. Jednym z liderów była Toyota, mocno związana z rynkiem amerykańskim, któremu ma pomóc oczekiwana przez liczne grono inwestorów obniżka stóp procentowych.
Parkiet