[b]Nieustannie trwają dyskusje na temat skuteczności planów pomocowych stosowanych w Stanach Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii. Weźmy na przykład ostatni plan sekretarza skarbu Tima Geithera, który zakłada wykup toksycznych aktywów ze spółek.[/b]
Ten program ma dobre i złe strony. Dobra jest taka, że jest szansa na wyczyszczenie bilansów banków. Zła – że nie wiadomo, kto przystąpi do programu. Z punktu widzenia banków bardziej opłacalne może być poczekanie na wzrost cen rynkowych toksycznych aktywów, niezależnie od tego, czy banki mają w swoich bilansach te papiery po cenie niższej czy wyższej od obecnej ceny rynkowej.
[b]A jeśli spojrzeć na wszystkie dotychczasowe programy pomocowe stosowane przez rządy w czasie tego kryzysu, to jakie działania, Pana zdaniem, są najbardziej efektywne?[/b]
Te, które będą działać w praktyce i przyniosą efekty. Jednocześnie musimy jednak pamiętać o wielu pytaniach, na jakie władze muszą sobie odpowiedzieć przy konstruowaniu pomysłów na ratowanie systemu finansowego. Czy wybawiać z kłopotów każdy bank? Za jaką cenę? Jak długo trzymać przejmowane udziały? Jakie będą konsekwencje takiej pomocy? Idealnego planu chyba nie ma. Nie ma jednego cudownego rozwiązania, po którym moglibyśmy spodziewać się natychmiastowych i pewnych efektów. Rzeczywiście, na razie na dużą skalę tych efektów nie widać – bilansów banków nie udało się jeszcze uzdrowić.
[b]Zgadza się Pan z tym, że wdrażane dziś programy są jedynie odpowiedzią na bieżące problemy, a nie na wyzwania przyszłości?[/b]