W branży ubezpieczeniowej pojawiły się informacje, że Liberty Direct, sprzedające polisy komunikacyjne przez telefon i internet (tzw. system direct), prezentując wyniki za 2008 r., zawyżyło o 20 mln zł przypis składki. W jakim celu firma, która twierdzi, że zebrała 62,2 mln zł, miałaby poprawiać wyniki? Może, aby lepiej wypaść na tle konkurencji. Według oficjalnych danych Liberty jest trzecim pod względem przypisu składki directem w Polsce (po Link4 TU i Axa Ubezpieczenia). Gdyby zebrało około 40 mln zł składek, spadłoby na piątą pozycję.
[srodtytul]UFG prawdę ci powie[/srodtytul]
Danych dotyczących Liberty Direct nie ma Komisja Nadzoru Finansowego, bo towarzystwo działa na prawach oddziału hiszpańskiej spółki Liberty Seguros, która jest częścią amerykańskiej grupy Liberty Mutual, i w związku z tym nie musi raportować do polskiego nadzoru.
Można jednak policzyć składkę zbieraną przez towarzystwo z polis OC na podstawie danych Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego. Wszystkie podmioty sprzedające OC komunikacyjne muszą odprowadzać na rzecz UFG 0,5 proc. składek zebranych z takich polis. Z danych funduszu wynika, że w ubiegłym roku z tytułu OC Liberty Direct przekazało 117 tys. zł. To oznacza, że pozyskało z tych polis 23,4 mln zł składek, czyli 37,6 proc. wszystkich.
Liberty sprzedaje nie tylko OC, ale też polisy auto casco (AC) i assistance. Czy to możliwe, aby zebrało z nich 38,8 mln zł? Eksperci to dopuszczają. – Liberty mocno stawia na jakość likwidacji szkód, a nie na niską cenę polis. Podkreśla to także w swoich reklamach. To możliwe, że klienci są bardziej zainteresowani ich AC niż OC – twierdzi Marcin Mazurek, szef firmy doradczej Intelace Research, monitorującej polski rynek finansowy.