Wkrótce mają ruszyć prace w tym zakresie. To zdjęłoby z barków Komisji sporo obowiązków i pozwoliło poświęcić czas na inne działania (w 2008 r. wydała zgodę na ponad 100 tego typu FIZ-ów). Z kolej TFI mogłyby sprawniej i efektywniej uruchamiać produkty.

Przedstawiciele KNF potwierdzają. FIZ-y niepubliczne są zazwyczaj tworzone na zamówienie konkretnych zamożnych inwestorów i do nich wyłącznie adresowane. – Nadzór wykonywany przez KNF w odniesieniu do funduszy inwestycyjnych jest nakierowany na ochronę uczestników – podkreśla Marta Chmielewska-Racławska z KNF.

Komisja zastanawia się zatem, czy taki model nadzoru jest adekwatny do funduszy oferowanych wyłącznie prywatnym inwestorom, na których zamówienie dany produkt został przygotowany. – Taki inwestor jest profesjonalistą i nie wymaga dodatkowej ochrony ze strony nadzorcy – tłumaczy Marta Chmielewska-Racławska. – Co więcej, zdarza się, iż KNF, realizując swoje ustawowe zadania, w toku postępowania licencyjnego koryguje zapisy statutu funduszu w sposób zgodny z ogólnie przyjętym interesem uczestników, co jednakże rozmija się z wolą inwestora.

Czyli chronimy profesjonalnego inwestora, który ani tego nie potrzebuje, ani nie oczekuje – dodaje. Dlatego KNF chce zaproponować rynkowi zmiany przepisów. – Miałyby one polegać na tym, że nie trzeba byłoby starać się o zgodę KNF na utworzenie niepublicznego funduszu inwestycyjnego zamkniętego. Nadzór otrzymywałby jedynie informację o powstaniu takiego podmiotu oraz jego okresowe sprawozdania finansowe – mówi przedstawicielka Komisji. Dodaje, że KNF nie zatwierdzałaby statutu funduszu, pozostawiając swobodę przy ustalaniu polityki inwestycyjnej, opłat czy zmiany strategii.

Nadzorca zastanawia się też nad wprowadzeniem do przepisów nowego typu spółki zarządzającej, która specjalizowałaby się wyłącznie w funduszach „szytych na miarę”. – Tworzenie nowych funduszy zamkniętych wiązałoby się wtedy z mniejszymi kosztami, a sam produkt lepiej odpowiadałby oczekiwaniom inwestorów – mówi Marta Chmielewska-Racławska.