Wczorajsza sesja na GPW przebiegała pod znakiem testowania szans na trwałe przebicie psychologicznych poziomów oporu, wyznaczonych przez majowe dołki. Rano wiele wskazywało na to, że wsparcie na poziomie 1800 punktów dla WIG20 może trwale zostać przekroczone. Rynek otworzył się prawie 10 pkt poniżej tego poziomu.
O porannej przecenie zdecydowały fatalne nastroje, które dominowały w trakcie wtorkowej sesji na amerykańskim rynku. GPW nie była pod tym względem odosobniona – otwarcie na większości europejskich parkietów też wypadło pod kreską. W dalszej części dnia bykom udało się wypchnąć indeks blue chipów ponad 1800 i choć ostatecznie WIG20 zamknął się pod kreską (0,17-proc. spadek, do poziomu 1 807,39 pkt), co nie napawa optymizmem, to granica została utrzymana.
Sprzyjała temu m.in. publikacja nowych prognoz Międzynarodowego Funduszu Walutowego, dotyczących przyszłorocznego wzrostu gospodarczego na świecie. MFW oczekuje, że w 2010 r. światowa gospodarka wzrośnie o 2,5 proc., a nie, jak dotąd szacowano, o 1,9 proc.
Na szerokim rynku sytuacja wyglądała podobnie. Indeks WIG spadł na koniec dnia o 0,32 proc., w porównaniu z 1-proc. spadkiem na otwarciu. Komentatorzy zwracają uwagę, że przebicie w dół indeksu WIG20 nie spowodowało dużej nerwowości na rynku. – Nikt w panice nie rzucił się do sprzedawania akcji, a i obrona byków nie miała cech specjalnego dramatyzmu – ocenił Roman Przasnyski z Gold Finance.
[srodtytul]Granica wcześniej czy później zostanie przebita[/srodtytul]