Czwartkowa sesja giełdy rozpoczęła się na dużym plusie. Na otwarciu WIG20 zyskał 2,52 proc. Inwestorzy są jednak niepocieszeni. Inne indeksy w regionie – m.in. praski PX czy moskiewski RTS wzrosły do tego czasu o 3,5 proc. - Ludzie, którzy chcieli pozamykać krótkie pozycje, dziś rano nie mieli tej szansy. Rynki europejskie otworzyły się niepewnie, a potem zaczęły iść w górę. U nas zapewne byłoby podobnie. Awaria na GPW spowodowała, że notowania otwierają się w chwili, gdy inne rynki na kontynencie są na szczytach. Sądzę, że straciliśmy tym samym możliwość 1-2 proc. wzrostu – mówi analityk jednego z polskich biur maklerskich.
Przyczyną niemal trzygodzinnych opóźnień była awaria systemu Warset – prawdopodobnie chodzi o problemy z zasilaniem. Od rana z usterką walczyli informatycy giełdy.
Przed godz. 9-tą GPW podała, że notowania rozpoczną się z opóźnieniem (standardowo rynek kasowy otwiera się o 9:00, terminowy o 8:30). Około 11:15 ukazał się komunikat z nowym harmonogramem. Standardowe terminy związane z zamykaniem notowań nie uległy zmianie.
Sprawą zajęła się już Komisja Nadzoru Finansowego. – Urząd KNF wyjaśnia z GPW przyczyny awarii (oczywiście nie przeszkadzając w jej usuwaniu). Sprawdzamy, czy prawidłowo działają procedury awaryjne stosowane przez giełdę. Konieczny będzie przegląd procedur awaryjnych – mówi Łukasz Dajnowicz, rzecznik Komisji.
Ostatnia poważna awaria systemu GPW miała miejsce w lipcu 2007 r., kiedy przestał działać tzw. centralny przełącznik. Wówczas przerwa w obrotach trwała około 3 godziny.