Z wyliczeń „Parkietu” wynika, że w pierwszych sześciu miesiącach roku PFE (jedna z form III filaru emerytalnego) przyniosły klientom 3,37 – 5,42-proc. stopę zwrotu. Średnia ważona stopa zwrotu dla tych funduszy wyniosła 4,89 proc., a dla OFE – 3,13 proc.
Dodatni wynik zarówno OFE, jak i PFE to w dużej mierze efekt odbicia na warszawskiej giełdzie. W zeszłym roku fundusze obu typów odnotowały straty.
Jak PFE tłumaczą prawie 1,8 pkt proc. przewagi nad OFE w półrocznej perspektywie? – Przewidzieliśmy, że dojdzie do odbicia na GPW i mieliśmy do tego przygotowany portfel – mówi „Parkietowi” Janusz Szreder, prezes towarzystwa prowadzącego największy fundusz – PFE Telekomunikacji Polskiej. Podkreśla, że jego fundusz miał wysoki poziom zaangażowania w akcje i dobrze dobrane spółki. – W osiągnięciu lepszego od OFE wyniku pomogły nam też prawdopodobnie inwestycje w papiery dłużne o krótszym terminie wykupu – dodaje Szreder. Na koniec czerwca PFE miały w akcjach spółek ponad 10 proc. aktywów, ale ponad 60 proc. w specjalistycznych funduszach inwestycyjnych.
Warto też podkreślić, że kryzys w niewielkim stopniu wpłynął na zainteresowanie tą formą oszczędzania. W ciągu roku PFE ubyło mniej niż 1,5 proc. klientów. W dużej mierze może to dotyczyć osób, które zmieniły pracodawcę i przeniosły pieniądze do indywidualnych kont emerytalnych (IKE). W tym samym okresie zlikwidowano prawie 5 proc. IKE.Na rynku działa tylko pięć PFE, z czego trzy należą do pojedynczych firm. I nic nie wskazuje na to, by stan ten szybko się zmienił.
Firmy chętniej wybierają pracownicze programy emerytalne prowadzone przez TFI i ubezpieczycieli (jest ich ponad tysiąc). Nie wymaga to od nich założenia pracowniczego towarzystwa emerytalnego (PTE) lub dołączenia się do już istniejącego. Choć widać mały ruch w interesie. – 24 sierpnia zarejestrowaliśmy program dla 16. firmy, która przystąpiła do naszego PTE – mówi Robert Juszczak, prezes pracowniczego towarzystwa Nowy Świat.