Resort zdrowia już od paru miesięcy mówi, że to bardzo pilny projekt, ale wciąż wstrzymywane jest jego pierwsze czytanie. – Minister zdrowia Ewa Kopacz poprosiła nas o to. Ale tym razem jasno zapowiedzieliśmy, ze dostaje dwa tygodnie i jest to ostateczny termin – mówi szef komisji Bolesław Piecha.
MZ twierdzi, że chce się jeszcze skonsultować z partnerami społecznymi. – Prawdziwą przyczyną przekładania prac nad ustawą jest spór w koalicji – mówi Piecha. Dotyczy on zapisu określającego wysokość środków z NFZ przeznaczanych na płace. To blokuje całą ustawę.
To dobra wiadomość dla firm, w których szpitale są zadłużone, a także tych, które wierzytelności skupują. Na koniec I półrocza zobowiązania szpitali i przychodni wynosiły 9,65 mld zł. 1,2 mld zł z już przedawnionych zobowiązań to niezapłacone rachunki za leki i materiały. Już sama zapowiedź zmiany przepisów spowodowała, że dostawcy chętniej i za niższą cenę wyzbywali się pakietów wierzytelności. I zapowiadali, że będą podwyższać ceny dla szpitali, by zrekompensować wyższe ryzyko, że pieniędzy nie odzyskają.
To jeden z powodów, dla których rosły zyski firm udzielających szpitalom pożyczek na spłatę długów oraz skupujących ich wierzytelności. Pomogły w tym też problemy z kredytowaniem działalności małych i średnich przedsiębiorstw.
Spółki z branży coraz mniej obawiają się nowej ustawy. Coraz większą część ich portfeli stanowią pożyczki na spłatę szpitalnych wierzycieli. – Z naszych doświadczeń wynika, iż ok. 90 proc. umów placówek służby zdrowia z kontrahentami zawiera klauzulę o konieczności wyrażenia zgody przez szpital na zbycie wierzytelności, tzw. zakaz cesji – mówi „Parkietowi” Kamil Marcyniuk, menedżer ds. kluczowych klientów M.W.