Szczegóły? – Brane jest pod uwagę wejście na Ukrainę, do Rumunii i na Białoruś. Pomysł rozpoczęcia działalności na Litwie upadł. Tamtejszy rynek okazał się zbyt mały i za bardzo zdestabilizowany na skutek kryzysu – mówi Narloch.
Jeśli Concordia zdecyduje się wejść na rynek kraju należącego do UE (rumuński), to otworzy tam oddział. Jeśli na rynek pozaunijny, czyli białoruski bądź ukraiński, będzie budować spółkę od podstaw. – Na Ukrainie, przejmując istniejącą firmę wraz z portfelem starych polis, można narazić się na wielkie kłopoty – uważa Narloch.
Concordia bierze także pod uwagę zdobycie kolejnej specjalizacji na polskim rynku, po ubezpieczeniach rolnych, prawnych i bankowych. – Największą niezagospodarowaną sferą są ubezpieczenia zdrowotne – twierdzi Narloch. – Prawda jest jednak taka, że w Polsce na oferowaniu tych produktów trudniej zarobić niż na przykład w Niemczech.
Znacznie większy rozwój widać po stronie abonamentowej niż ubezpieczeniowej – dodaje. Narloch podkreśla, że ubezpieczyciele mają nieporównywalnie większe obowiązki wobec nadzoru oraz bardzo wysokie wymagania kapitałowe i gwarancyjne w stosunku do firm oferujących abonamenty medyczne.
Władze Concordii rozważają też położenie większego nacisku na majątkowe ubezpieczenia masowe, jak polisy komunikacyjne i ubezpieczenia domów i mieszkań. – W tej chwili polisy OC i AC to tylko 15 proc. portfela Concordii. Ale zarabiamy na nich, w odróżnieniu od większości zakładów – twierdzi Narloch. Jak? Wyjaśnia, że Concordia uważnie selekcjonuje klientów i przykłada dużą wagę do jakości likwidacji szkód.Którą drogę rozwoju spośród tych trzech wybierze Concordia? – Decyzja powinna zapaść do końca roku – mówi Narloch.