Wejście Polski do strefy euro powinno korzystnie wpłynąć na rozwój branży TSL (transport, spedycja, logistyka). Co więcej, przedstawiciele firm reprezentujących ten sektor domagają się jak najszybszych działań zmierzających do wprowadzenia europejskiej waluty. W tej sytuacji należy jedynie zadbać o to, aby kurs referencyjny stymulował rozwój całej gospodarki.
– Sądzę, że kurs referencyjny powinien być zbliżony do obecnych notowań euro i mieścić się w przedziale 4,1–4,3 zł. Z takiej wartości powinni być zadowoleni zarówno importerzy, jak i eksporterzy – mówi Arkadiusz Glinka, prezes Apreo Logistics.
[srodtytul]Brak ryzyka kursowego[/srodtytul]
Dla niemal wszystkich firm najważniejszym czynnikiem przemawiającym za wprowadzeniem euro jest wyeliminowanie ryzyka kursowego dotyczącego wymiany handlowej z większością państw Unii Europejskiej. – Szczególnie istotne jest to dla małych i średnich firm, które nie zawsze mogą i umieją zabezpieczyć się przed wahaniami cen walut obcych. Dzięki jednej walucie będą miały istotnie uproszczone planowanie i prowadzenie działalności – uważa Tadeusz Syryjczyk, senior ekspert w Zespole Doradców Gospodarczych TOR.
Zarządy spółek z branży TSL informują, że od załadunku towaru przeznaczonego do transportu do uregulowania płatności za zrealizowaną usługę upływa zazwyczaj 60–90 dni. W tym czasie kurs euro może zmienić się nawet o kilkadziesiąt procent, a polskie firmy najczęściej przychody z działalności eksportowej wypracowują w euro, większość kosztów natomiast generują w złotych.