Kwartał temu wartość niespłaconych na czas długów (rat kredytów, opłat za energię, gaz, telefon, mieszkanie czy alimentów) wynosiła 12,06 mld zł, czyli o 2,25 mld zł. Kwota zaległych płatności przez trzy miesiące zwiększyła się o 19 proc., a przez rok o 76 proc.Zdecydowaną większość tej kwoty stanowią niespłacane na czas kredyty bankowe. – 90 proc. z nich nie jest regulowana co najmniej 180 dni – wyjaśnia Andrzej Topiński, ekonomista Biura Informacji Kredytowej (BIK), m.in. na podstawie danych, którego powstał raport.

Problem „przeterminowanego” zadłużenia dotyczy 1,6 mln osób mieszkających w Polsce. W ciągu roku ich liczba urosła o 400 tys., a od listopada 2007 r. o prawie 600 tys. Ich zaległe zadłużenie przekracza 200 zł, a spóźniają się z jego spłatą minimum 60 dni.– Jakość portfela kredytowego prawdopodobnie nie będzie się pogarszała szybciej niż dotychczas. Z danych wynika, że katastrofy z systemie bankowym nie będzie – mówi Mariusz Wyżycki, wiceprezes BIK.

Średnie niespłacane na czas zadłużenie wynosi obecnie ponad 8,8 tys. zł i przez kwartał zwiększyło się o 606 zł. – Liczba osób „przekredytowanych” ciągle rośnie. Jest to bardzo dziwne, bo z jednej strony banki same dużo mówią o tym problemie, a z drugiej są instytucje, które pożyczają pieniądze osobom z kilkoma kredytami – mówi Topiński.Co czwarty nierzetelny klient ma zaległości wynoszące między 2 a 5 tys. zł.