[b]Kryzys mocno uderzył w spółki zajmujące się handlem detalicznym, m.in. odzieżą. Czy najgorsze już za nimi?[/b]
Rzeczywiście, nałożenie się dwóch negatywnych czynników – słabnącego popytu konsumpcyjnego i osłabienia złotego w I półroczu (co podrożyło koszty najmu powierzchni i zwiększyło koszty importu) – wywołało poważne trudności.Niemniej jednak spodziewam się, że wyniki za IV kwartał 2009 r. będą pierwszymi, w których zobaczymy oznaki poprawy. Umocnienie złotego w II półroczu powinno poprawić marże detalistów, nawet jeżeli sprzedaż nie do końca spełni oczekiwania. Poza tym szereg firm przeprowadziło spore cięcia kosztów. Oszczędności z tego tytułu teraz będą się ujawniać. Dlatego też uważam, że w 2010 r. kursy spółek odzieżowych, czy handlujących butami a w szczególności LPP i NG2, mogą iść w górę. Ze względu na dużą dźwignię operacyjną spółki te mogą zaskoczyć wzrostem zysków, mimo iż odbicia w popycie konsumpcyjnym spodziewam się dopiero w drugiej połowie roku. Inaczej wyglądać będzie sytuacja w przypadku spółek handlujących żywnością. To sektor raczej defensywny, więc nie spodziewałabym się tak znacznej poprawy zysków, jak w spółkach odzieżowych.
[b]Pod koniec 2008 r. zapowiadała Pani, że nadchodzą trudne czasy dla spółek z sektora IT. Kłopoty Sygnity czy upadłość Techmeksu pokazały, że miała Pani rację. Czy branża IT też może liczyć na poprawę koniunktury?[/b]
W przypadku IT nie jest to już tak oczywiste. Moim zdaniem 2010 r. nie będzie dużo lepszy niż 2009 r., gdyż nie widzę impulsów do wzmożonych wydatków na nowe technologie. Wydaje się, że poprawa nastąpić może, jeżeli chodzi o nakłady na sprzęt. To są inwestycje, których nie da się długo wstrzymywać. Dystrybutorzy mogą więc liczyć na pewne ożywienie. W przypadku oprogramowania popyt pojawi się raczej na mniejsze systemy, z wdrożenia których korzyści będą szybko widoczne, (np. ERP czy CRM). Niewiadomą pozostają jak zawsze wydatki administracji publicznej.
[ramka][srodtytul]„Strzał” 2009 r.[/srodtytul]