Spodziewamy się zwolnienia do 4,5 tysiąca pracowników. Harmonogram zwolnień prawdopodobnie zostanie ogłoszony w najbliższy piątek – mówi jeden ze związkowców. Wyjaśnia, że zatrudnienie w grupie PZU prawdopodobnie będą mogły utrzymać te osoby, które zdecydują się na pracę w innym miejscu. Przekazanie związkom zawodowym informacji o zwolnieniach grupowych to ważny moment. Rozpoczyna bowiem 14-dniowy termin negocjacji ich warunków.
Do końca tego roku ubezpieczyciel planuje scentralizować działania administracyjne (księgowość, kadry) oraz obsługi sprzedaży i utworzyć trzy tzw. centa back-office (CBO) w: Łodzi (już ruszył program pilotażowy), Częstochowie i Opolu. Jest to tylko jeden z elementów programu restrukturyzacji PZU o nazwie „Micro 2”. Inny zakłada ograniczenie liczby centrów likwidacji szkód. Z informacji związkowców wynika, że do końca roku firma chce zamknąć centra w Białymstoku, Bydgoszczy, Opolu i Rzeszowie.
– Uzasadnieniem zwolnień jest restrukturyzacja firmy, ale ona tak naprawdę jest zwijana i powoli będzie marginalizowana do punktów obsługi klienta – obawia się Jerzy Lenart, z NSZZ „Solidarność” PZU. Na początku lutego związek zaapelował do premiera Donalda Tuska o ratowanie miejsc pracy. Szef rządu nie odpowiedział jeszcze na list związków. Kolejne działania „Solidarności” PZU to zapowiadane na czwartek pikiety w Warszawie.
Michał Witkowski, rzecznik grupy PZU, nie chce komentować powyższych informacji. – Zgodnie z zasadami ładu korporacyjnego szczegóły dotyczące kolejnych etapów restrukturyzacji komunikowane będą w pierwszej kolejności pracownikom, a następnie mediom – wyjaśnia.
Na jesieni ubezpieczyciel przeprowadził zwolnienia grupowe w centrali. Pracę straciło wówczas ponad 500 osób. Również tym razem firma będzie musiała utworzyć rezerwy na odprawy dla zwalnianych pracowników. Z naszych szacunków wynika, że mogą one wynieść około 450 mln zł.