Po ostatnich zmianach w akcjonariacie Enei Ministerstwo Skarbu Państwa odda nowym udziałowcom jedno miejsce w radzie nadzorczej firmy – wynika z naszych informacji.
Z 16,05 proc. walorów Enei, których pozbyło się MSP, większość trafiła w ręce funduszy emerytalnych. W portfelach OFE znalazło się niecałe 13 proc. akcji grupy energetycznej. – W tym konkretnym przypadku zaproponowaliśmy funduszom objęcie jednego miejsca w radzie – potwierdza Maciej Wewiór, rzecznik ministerstwa.
Z jego wypowiedzi wynika, że Skarb nie planuje obecnie innych zmian w nadzorze spółki. W zeszłym roku pozbył się z rady reprezentanta Vattenfalla, chociaż szwedzki koncern ma 18,7 proc. akcji Enei. Władze Vattenfalla mówiły wcześniej, że postawa Skarbu jest krzywdząca. Czy teraz będą walczyć o miejsce w radzie? – Nie komentujemy na razie tej kwestii – odpowiedział wczoraj Łukasz Zimnoch, rzecznik Vattenfala.
[srodtytul]A co z innymi firmami?[/srodtytul]
Enea nie jest jedyną spółką, w przypadku której pojawiają się ostatnio pytania dotyczące składu nadzoru. Czy na miejsca w radach KGHM i Lotosu mogą liczyć fundusze, które w styczniu na akcje obu koncernów wyłożyły w sumie ponad 2,4 mld zł? – Każdą transakcję trzeba rozpatrywać oddzielnie – odpowiada tylko Maciej Wewiór. Wiadomo jednak, że fundusz emerytalny ING chciał wprowadzić do rady nadzorczej Lotosu swojego przedstawiciela Jacka Ksenia, byłego prezesa BZ WBK. To się nie udało.