Za głosowali: przewodniczący Stanisław Kluza, Lesław Gajek i Danuta Wawrzynkiewicz, wstrzymał się Dariusz Daniluk. – Głównym celem jest poprawa jakości zarządzania ryzykiem, w tym zapobieganie nadmiernemu zadłużaniu się – napisano w uzasadnieniu. Zdaniem regulatora banki, dokonując oceny zdolności kredytowej, znacząco zaniżają koszty utrzymania.

Po wejściu w życie zaleceń nadzoru, w przypadku osób zarabiających poniżej średniej krajowej rata kredytowa nie będzie mogła być wyższa niż 50 proc. dochodu netto gospodarstwa domowego, a przy wyższych zarobkach: 65 proc. Dodatkowo bank, ustalając maksymalny poziom raty, musi uwzględnić, że przy kredytach o zmiennym oprocentowaniu może ono wzrosnąć o 4 pkt proc., a walutowych założyć spadek kursu złotego o 30 proc.

Zdaniem bankowców rekomendacja T ograniczy dostęp do kredytów, zwłaszcza konsumpcyjnych, co odbije się na akcji kredytowej. – Będzie to dotyczyło zwłaszcza osób o najniższych dochodach, które mogą się w tej sytuacji zwracać do nielicencjonowanych instytucji finansowych. W przypadku banków, które do tej pory stosowały konserwatywne podejście, akcja kredytowa może spaść o 10-15 proc., natomiast w tych, które podchodziły bardziej liberalnie, o 20-30 proc. – uważa Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich.

Z kolei według KNF spadek wyniesie do 5 proc. (kredyty mieszkaniowe) oraz poniżej 10 proc. (konsumpcyjne), ale głównie w bankach skupiających się na agresywnej działalności w tym segmencie.

[link=http://www.rp.pl/artykul/438322.html]Zobacz też rozmowę Kuby Kurasza ze Stanisławem Kluzą dostępną na rp.pl/ekonomia[/link]