Coraz większą popularnością cieszą się kredyty w euro. W IV kwartale stanowiły 14 proc. nowo udzielanych, podczas gdy na początku roku – 3,8 proc. Jednocześnie maleje znaczenie pożyczek we frankach szwajcarskich. Ich udział spadł z 31 do 8 proc.

Podobnie jak w poprzednich latach rośnie średnia wartość udzielanego kredytu. Pod koniec roku wynosiła 200 tys. zł, a jeszcze trzy lata temu ok. 140 tys. zł. Jednocześnie średnia wartość pożyczki walutowej, mimo konieczności posiadania wyższej zdolności kredytowej, jest dużo większa i wynosi 371 tys. zł, podczas gdy w przypadku rodzimej waluty: 185 tys. zł.

Najchętniej zaciągamy kredyty od 50 do 80 LtV (relacja kwoty kredytu do wartości nieruchomości), natomiast tylko 25 proc. pożyczek na cele mieszkaniowe jest udzielanych przy wkładzie własnym mniejszym niż 20 proc. Jednak pod koniec ubiegłego roku takich kredytów było już więcej, co sygnalizuje liberalizację polityki banków. Według ekspertów ZBP udział hipotek o niskim wkładzie własnym będzie stopniowo rósł. Akcja kredytowa banków koncentruje się w największych miastach, na które przypada 80 proc. kwoty udzielonych pożyczek. Udział samej Warszawy sięgnął 30 proc.

ZBP przewiduje, że w 2010 roku sprzedaż hipotek powinna wynieść 45–50 mld zł. – W styczniu była o 25–30 proc. wyższa niż rok wcześniej, co potwierdza utrzymanie tendencji wzrostu akcji kredytowej – mówi Jacek Furga, przewodniczący Komitetu ds. Finansowania Nieruchomości w ZBP. Przedstawiciele bankowców zastrzegają jednak, że przyjęta niedawno „Rekomendacja T” (wprowadzająca limity przy badaniu zdolności kredytowej) może obniżyć przewidywaną sprzedaż o ok. 2 mld zł. Bankowcy spodziewają się dalszego spadku marż.