Twierdzą, że stanie się to szybciej jeśli pojawi się popyt na kredyty. - Firmy nie inwestują, a bezrobocie sprawia, że klienci indywidualni nie chcą się zadłużać - mówi Debora Revoltella, główna ekonomistka UniCredit na Europę Środkowo-Wschodnią.

Zdaniem Federico Ghizzoniego, który odpowiada w tej włoskiej grupie za biznes w naszej części Europy rządy poszczególnych państw powinny znaleźć sposób na stymulacje popytu na kredyt. Banki deklarują, że są już gotowe finansować i przedsiębiorstwa i klientów indywidualnych. - Chcemy udzielać kredytów - mówi Herbert Stepic. - Wierzę w biznes w Europie Środkowo-Wschodniej. To ona będzie motorem wzrostu PKB w całej Europie. Jednak wzrosty i powrót do normalności - zdaniem finansistów - będzie powolny. W tym roku wskaźnik kredytów nieregularnych osiągnie najwyższy od 2002 r. poziom.

Według Stepica będzie wynosił on 10-12 proc. w naszym regionie Europy. Natomiast Debora Ravoltella prognozuje 15 proc. na koniec 2010 r.(dla Polski 8,9 proc.).

Bankowcy uważają, że wspólnie z regulatorami powinni rozwiązać problem kredytów w walutach obcych. - Będziemy udzielać kredytów hipotecznych w euro, bo większość krajów Europy Środkowej znajdzie się w strefie euro, ale nie we frankach szwajcarskich czy japońskich jenach - twierdzi Herbert Stepic. - Jestem przeciwny walutowym kredytom konsumenckim.

[i] Eliza Więcław z Zagrzebia[/i]