Ubezpieczyciele znów ucierpią

Czy II kwartał też będzie zły dla firm ubezpieczeniowych? Na początku roku ich wyniki zdemolowała sroga zima. Teraz może w nie uderzyć powódź na południu Polski. I to mocniej niż w w 2009 r., gdy ich zobowiązania z tytułu szkód wyniosły 0,5 mld zł

Publikacja: 18.05.2010 01:45

Powódź na południu Polski to nie tylko nieszczęście dla ludzi, ale także złe wieści dla towarzystw u

Powódź na południu Polski to nie tylko nieszczęście dla ludzi, ale także złe wieści dla towarzystw ubezpieczeniowych.

Foto: Fotorzepa

Zobowiązania ubezpieczycieli z tytułu szkód spowodowanych przez ulewne deszcze, burze, nawałnice i powodzie w 2009 r. wyniosły 445 mln zł – wynika z danych urzędu Komisji Nadzoru Finansowego. Do końca września towarzystwa wypłaciły w związku z tymi katastrofami 171 mln zł, a rezerwy na niewypłacone odszkodowania wynosiły 274 mln zł. Jednak wówczas ucierpiały głównie okolice Ropczyc i Kłodzka.

Tymczasem II kwartał 2010 roku zapowiada się fatalnie: wczoraj, w związku z ulewami ogłoszono alarm przeciwpowodziowy w województwie śląskim, ewakuacje z terenów zagrożonych powodzią miały miejsce w Małopolsce i na Podkarpaciu. Intensywne opady mają potrwać jeszcze kilka dni.

[srodtytul]Najbardziej ucierpi PZU[/srodtytul]

Ubezpieczenia szkód spowodowanych żywiołami oferuje głównie PZU. W 2008 r. PZU miało 50 proc. wartego 1,88 mld zł rynku, zebrało z takich produktów 900 mln zł składek. Nic dziwnego, że w prospekcie emisyjnym zarząd wielokrotnie podkreśla, że istotny negatywny wpływ na wyniki mogą mieć właśnie szkody katastroficzne.

W przypadku PZU wypłaty z tytułu szkód spowodowanych powodzią – która miała miejsce w 2009 r. głównie w województwie podkarpackim – sięgnęły 103,6 mln zł, czyli 2 proc. odszkodowań i świadczeń wypłaconych przez towarzystwo ogółem (5,18 mld zł).

Jak PZU komentuje obecne zagrożenia? – Jesteśmy przygotowani na każdy scenariusz. Jednak na tym etapie jest zdecydowanie za wcześnie, by podawać konkretne liczby, zwłaszcza w porównaniu z 2009 r. – mówi Agnieszka Rosa z biura prasowego PZU.

Co ciekawe, po powodziach z 1997 i 2001 r. PZU stworzył własny model szkód katastroficznych. Firma ewidencjonuje płatności związane z nimi, co pozwala na monitorowanie ryzyka na bieżąco oraz na kalkulację występowania podobnych szkód w przyszłości. PZU nie chciało nam jednak podać swoich prognoz katastroficznych dla Polski, zasłaniając się poufnością danych.

[srodtytul]Zarobek idzie w dół[/srodtytul]

Przez obecną powódź wyniki ubezpieczycieli za II kwartał mogą być fatalne. Obawy ma też KNF. Nadzór wystosował już pismo do zarządów firm, pytając o skalę zjawiska i wpływ na wyniki finansowe firm. Oczekuje szczegółowych raportów co tydzień.

Niepokój nadzoru nie dziwi, jeśli weźmiemy pod uwagę, że ze względu na wyjątkowo srogą zimę w tym roku wyniki firm już znacznie ucierpiały. W I kwartale musiały one ponieść koszty tzw. szkód śniegowych, np. PZU wypłacił o 190 mln zł więcej odszkodowań (1,36 mld zł) niż w analogicznym okresie ub.r. (1,17 mld zł). Ze względu na szkody śniegowe dokonał wypłat i zawiązał rezerwy na 161,2 mln zł. Rok wcześniej – 5,2 mln zł.

Podobnie dotknięte zostały z pewnością inne duże firmy oferujące ubezpieczenia szkód spowodowanych żywiołami, jak STU Ergo Hestia, TUiR Warta czy TUiR Allianz Polska. W przypadku Warty wynik techniczny w I kwartale 2010 r. wyniósł -43,7 mln zł. Jak tłumaczył zarząd, na taki rezultat wpłynęła ostra zima, która przyczyniła się do wzrostu szkód w ubezpieczeniach majątkowych.

W I kwartale Warta wypłaciła 343 mln zł odszkodowań i świadczeń, o 12,4 mln zł więcej niż w I kwartale 2009 r. W 2009 r. tzw. zysk techniczny na ubezpieczeniach od żywiołów spadł o 60 proc., do 91 mln zł. Jeśli sytuacja na południu kraju szybko się nie unormuje, w tym roku mogą na nich nawet stracić.

[ramka][b]Rząd mówi „nie” projektowi PIU [/b]

Rząd odrzucił projekt stworzenia systemu ubezpieczeń katastroficznych, który został opracowany przez ekspertów Polskiej Izby Ubezpieczeń. Tak wynika ze sprawozdania zarządu PIU za 2009 r., do którego dotarł „Parkiet”.

Pomysł Izby zakładał, że system obejmie cztery rodzaje ryzyka: powodzi, huraganu, trzęsienia ziemi i osuwania się ziemi. Miał funkcjonować jako ubezpieczenie obowiązkowe dla osób posiadających budynki mieszkalne. Otrzymywałyby one dopłaty do składek od Skarbu Państwa, a firmy ubezpieczeniowe mogłyby liczyć na finansowanie części wypłacanych przez nie odszkodowań. W poszczególnych towarzystwach utworzone byłyby specjalne fundusze katastroficzne.

Projekt PIU został przekazany Ministerstwu Spraw Wewnętrznych i Administracji w lipcu 2009 r. wraz z raportem firmy doradczej KPMG na temat podobnych systemów w innych krajach Unii Europejskiej. W IV kwartale 2009 r. MSWiA zwróciło się do Izby z prośbą o rozważenie możliwości stworzenia specjalnego produktu ubezpieczeniowego nieopierającego się na formule obowiązkowości. Tym samym nie wyraziło zainteresowania tworzeniem systemu katastroficznego.

Izba przygotowała roboczą wersję produktu i – jednocześnie – przeprowadziła badania rynku. Okazało się, że dane statystyczne nie uzasadniały powstania nowego rodzaju ubezpieczenia, m.in. dlatego, że nawet do 65 proc. budynków może już być objętych ochroną.[/ramka]

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy