Zobowiązania ubezpieczycieli z tytułu szkód spowodowanych przez ulewne deszcze, burze, nawałnice i powodzie w 2009 r. wyniosły 445 mln zł – wynika z danych urzędu Komisji Nadzoru Finansowego. Do końca września towarzystwa wypłaciły w związku z tymi katastrofami 171 mln zł, a rezerwy na niewypłacone odszkodowania wynosiły 274 mln zł. Jednak wówczas ucierpiały głównie okolice Ropczyc i Kłodzka.
Tymczasem II kwartał 2010 roku zapowiada się fatalnie: wczoraj, w związku z ulewami ogłoszono alarm przeciwpowodziowy w województwie śląskim, ewakuacje z terenów zagrożonych powodzią miały miejsce w Małopolsce i na Podkarpaciu. Intensywne opady mają potrwać jeszcze kilka dni.
[srodtytul]Najbardziej ucierpi PZU[/srodtytul]
Ubezpieczenia szkód spowodowanych żywiołami oferuje głównie PZU. W 2008 r. PZU miało 50 proc. wartego 1,88 mld zł rynku, zebrało z takich produktów 900 mln zł składek. Nic dziwnego, że w prospekcie emisyjnym zarząd wielokrotnie podkreśla, że istotny negatywny wpływ na wyniki mogą mieć właśnie szkody katastroficzne.
W przypadku PZU wypłaty z tytułu szkód spowodowanych powodzią – która miała miejsce w 2009 r. głównie w województwie podkarpackim – sięgnęły 103,6 mln zł, czyli 2 proc. odszkodowań i świadczeń wypłaconych przez towarzystwo ogółem (5,18 mld zł).