[b]Zakaz krótkiej sprzedaży, czyli zarabiania na spadkach kursów papierów, wprowadzony w Niemczech, jest słusznym krokiem w obecnej sytuacji na rynku finansowym?[/b]
Porównałbym ten zakaz do leczenia objawowego. Być może uda się zbić gorączkę, jednak pozostaje pytanie, czy udało się wyleczyć chorego, a tym bardziej, czy uzyskał odporność na przyszłość. To nie jest tak, że główną przyczyną spadku kursów czy wzrostu rentowności jest krótka sprzedaż. Kondycja finansowa krajów czy przedsiębiorstw będących emitentami papierów, których ceny spadły najbardziej, jest zła – dlatego sprzedaż tych walorów trafia na podatny grunt. Zakaz krótkiej sprzedaży nie poprawi tej sytuacji. Być może taki zakaz pomaga rynkowi znaleźć jakieś punkty oparcia w momentach największej paniki i z tego punktu widzenia jest słuszny – jednak wskazywanie krótkiej sprzedaży jako przyczyny wszelkiego zła, jest przesadą.
[b]Czy ten zakaz może mieć wpływ na prace prowadzone w Polsce nad umożliwieniem funduszom emerytalnym pożyczania papierów wartościowych?[/b]
Nie powinien. Podobne rozwiązanie było wprowadzone w 2008 roku w USA. Zakaz jest tymczasowym remedium na kłopoty, a nie kierunkiem rozwoju rynku finansowego. Mam nadzieję, że bieżące wydarzenia nie wpłyną na kształt przygotowywanej ustawy. Jednak losy ustawy mogą potoczyć się inaczej. Jeżeli spojrzeć na zablokowanie funduszom emerytalnym możliwości zabezpieczania ryzyka walutowego i dyskusje nad zmianą tych regulacji – trudno to wytłumaczyć inaczej niż irracjonalnym strachem przed „złymi” instrumentami pochodnymi.
[b]Co dla funduszy emerytalnych oznacza możliwość pożyczania akcji? [/b]