Takie zmiany przewiduje przyjęta w piątek przez Sejm nowelizacja prawa bankowego. Teraz, jeśli jakaś instytucja będzie chciała nabyć akcję banku działającego w Polsce, będzie jedynie informowała o tym Komisję Nadzoru Finansowego. Nadzór będzie miał możliwość zgłoszenia sprzeciwu do tej transakcji.
Obecnie chętny na objęcie akcji w banku musi najpierw otrzymać zezwolenie od nadzoru. Jak twierdzą prawnicy, jest to drogą przez mękę. KNF bowiem jest wyjątkowo drobiazgowa i nie podejmuje decyzji pochopnie. Trzeba na nią czekać przynajmniej pół roku. W zawiłych przypadkach nawet ponad rok.
Po wejściu w życie znowelizowanej ustawy nadzór nie będzie miał czasu na trwające miesiące analizy. Sprzeciw będzie musiał wydać w ciągu 60 dni od otrzymania wszystkich dokumentów, o które poprosi inwestora. Jeśli nie sprzeciwi się w tym czasie, będzie to równoznaczne ze zgodą.– To jest złe rozwiązanie – ocenia Wojciech Kwaśniak, były szef nadzoru bankowego. – Ogranicza ono pozycję negocjacyjną nadzoru i utrudni mu uzyskiwanie zobowiązań od inwestorów w ważnych dla stabilności polskich bankach.
Zwykle jest tak, że nadzór zgadzał się na objęcie akcji banku, ale wymagał np., żeby bank przez określony czas był notowany na giełdzie, żeby instytucja nie ograniczała zatrudnienia w określonym okresie, zobowiązała się do pewnych inwestycji itp.
– Gdy zgoda na transakcję zostanie zamieniona sprzeciwem, trudno będzie nadzorowi skutecznie negocjować z inwestorem – uważa Wojciech Kwaśniak. – Nie wiem, czy potrzebna nam jest taka liberalizacja prawa.Nowelizacja ustawy dostosowuje przepisy do prawa europejskiego. Jednak niektóre państwa Unii, np. Francja i Wielka Brytania, nie zastąpiły wydawania zgody na zakup akcji banków sprzeciwem.