Nakazała ona zakładom przekazywanie szczegółowych raportów. W ciągu tygodnia liczba szkód niemal się podwoiła.

Na razie towarzystwa, mimo m.in. apelu premiera Donalda Tuska o przyspieszenie wypłat, przekazały klientom niewiele, bo 5,7 mln zł. Średnia wartość odszkodowania to 2,89 tys. zł. W sumie według KNF powódź będzie kosztować branżę 223,9 mln zł, ale część pokryją reasekuratorzy (ich udział można szacować na ok. 20 proc.). „Sektor jest finansowo przygotowany na realizację ryzyka wynikającego z powodzi, m.in. dzięki wykorzystaniu reasekuracji” – podał nadzór.

Choć wielka woda spływa już do Bałtyku, to nie jest to ostateczny bilans kosztów, bo zarówno liczba, jak i szacunkowa wartość szkód mogą wzrosnąć. Powód? Opóźnienia w zgłaszaniu zdarzeń, wczesny etap likwidacji (bez udziału rzeczoznawców), a w przypadku ubezpieczeń dla firm nieujawnione pośrednie skutki powodzi (np. koszty przestojów).

Liczba szkód może świadczyć, że wpływ ostatniej powodzi na wyniki będzie dwukrotnie większy niż tej sprzed roku. W III kwartale 2009 r. liczba wypłat z tytułu ubezpieczeń od żywiołów wyniosła 91 tys. i wzrosła o ok. 100 proc. w stosunku do pozostałych okresów. Wartość odszkodowań także się podwoiła, do 516 mln zł. W efekcie branża wykazała w III kwartale 27 mln zł strat na sprzedaży tych polis.