PZU: sukces oferty

Wielka międzynarodowa promocja polskiego rynku kapitałowego oraz budowa akcjonariatu obywatelskiego – to jedne z głównych celów debiutu giełdowego PZU jakie stawiał sobie resort skarbu

Publikacja: 10.06.2010 11:03

PZU: sukces oferty

Foto: Bloomberg

Mimo okresowych spadków na giełdzie, wybuchu wulkanu i odwołanych lotów udało się je zrealizować. A wypracowane przy tej okazji praktyki resort skarbu wykorzystuje już przy ofercie Taurona i podobnie ma być przy prywatyzacji Giełdy Papierów Wartościowych.

Oferta PZU przypadła na dość burzliwy okres na rynku. Prawdopodobnie to największy debiut w Europie w tym półroczu, a niektórzy twierdzą, że nawet od 2007 r. – To też największa oferta w historii Europy Środkowo-Wschodniej – uważa Aleksander Grad, minister Skarbu Państwa. Zainteresowanie było olbrzymie. A wzrost ceny w dniu debiutu przekroczył nawet najbardziej optymistyczne prognozy analityków.

Inwestorów nie przestraszyły nawet wstępne dane finansowe ubezpieczeniowej grupy za I kwartał, które były widocznie słabsze niż rok wcześniej. Zadziałała magia znanej niemal wszystkim Polakom nazwy, oczekiwań, że na prywatyzowanych spółkach przynajmniej w krótkim czasie nie można stracić, oraz entuzjastyczne prognozy większości analityków. – W przygotowanie tego debiutu włożyliśmy bardzo dużo pracy i cieszę się, że zakończył się sukcesem – mówił w dniu debiutu na Giełdzie Papierów Wartościowych minister skarbu Aleksander Grad. – Odnieśliśmy olbrzymi sukces w promocji międzynarodowej – nie tylko samej spółki, ale też warszawskiej giełdy i Polski – dodał.

[srodtytul]Kupili, sprzedali, zarobili [/srodtytul]

Tak masowych zapisów na akcje nie było w Polsce od 17 lat i oferty Banku Śląskiego. W transzy dla inwestorów indywidualnych złożono 256 tys. zapisów, a 251,3 tys. inwestorów rzeczywiście otrzymało akcje. Redukcji nie było, ale część zleceń odrzucono z powodu próby zakupu więcej akcji poprzez kilka rachunków. Jedna osoba mogła złożyć jeden zapis na 3 do 30 akcji. Średnio zapisy składano na 28 walorów.

Na akcje PZU skusili się nie tylko doświadczeni inwestorzy. Ponad połowa drobnych graczy była debiutantami na rynku kapitałowym, bo liczba rachunków maklerskich w czasie IPO wzrosła o ponad 140 tys. I nie zawiedli się. Mimo burzliwej sytuacji na giełdzie (w tygodniu poprzedzającym debiut były znaczne spadki) w dniu giełdowego debiutu notowania PZU szybko poszybowały w górę. W ofercie za akcje płacono po 312,5 zł (tyle ile wynosiła cena maksymalna), a już na otwarciu w dniu debiutu (12 maja) kosztowały 349 zł, o 11,7 proc. więcej niż cena emisyjna. Ale wkrótce cena przekroczyła 350 zł i na zamknięciu wyniosła 360 zł. Kurs wzrósł więc w dniu debiutu o ponad 15 proc.

[srodtytul]Kwadrans tylko dla PZU[/srodtytul]

Spodziewając się dużych obrotów, giełda notowania PZU zaczęła kwadrans wcześniej niż zwykle – czyli o 8.45, by uniknąć natłoku zleceń. I miała rację. W ciągu pięciu minut obroty przekroczyły 1 mld zł. W ciągu całego dnia transakcje na akcjach spółki miały rekordową wartość ponad 5,1 mld zł. To oznacza, że ponad połowa akcji mogła zmienić właściciela. Padł też rekord całkowitych obrotów na GPW, które wyniosły w sumie 6,7 mld zł.

Obroty były też wysokie w następnych dniach. Kto kupił 30 akcji w ofercie i sprzedał je po 360 zł, zarobił ponad tysiąc złotych. – Mam nadzieję, że trzymanie akcji PZU w dłuższym okresie będzie lepszą inwestycją niż szybka sprzedaż – powiedział prezes PZU Andrzej Klesyk. – Wartość, jaka drzemie w PZU, zarówno po stronie efektywnościowej jak i strategicznej potencjału PZU, jest ogromna i w kolejnych miesiącach i latach będzie się ona pokazywać – stwierdził Klesyk.

[srodtytul]Dywidenda tuż tuż[/srodtytul]

Kto jednak akcji nie sprzedał lub kupił je już po giełdowym debiucie PZU, ma szansę na dywidendę za 2009 rok. A raczej jej część, bo gros wypłacono w listopadzie. Pozostało ponad 942 mln zł, co wystarczy na wypłacenie 10,91 zł na akcję. Warunkiem jest posiadanie papierów PZU 25 sierpnia, a planowany termin wypłaty dywidendy to początek września. Decyzje w tej sprawie mają zapaść 10 czerwca na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy ubezpieczeniowej spółki. Przy okazji nowi akcjonariusze będą mieli okazję do wprowadzenia do rady nadzorczej swojego przedstawiciela w miejsce członka rady z nominacji Eureko.

[srodtytul]Polska to nie dziki kraj[/srodtytul]

Debiut PZU zakończył wieloletni spór z Eureko, który zaprowadził Polskę m.in. przed sądy arbitrażowe i stawiał nie tylko spółkę, ale i Polskę, w nie najlepszym świetle. Zagraniczne media przypominały o obietnicach polskiego rządu, które nie zostały zrealizowane. IPO ten wizerunek zmieniło. Polskie i zagraniczne instytucje nie bały się zakupu walorów ubezpieczeniowego giganta, który jeszcze niedawno miał bardzo poważne kłopoty właścicielskie.

PZU miało największą w historii polskich spółek promocję za granicą. W ramach roadshow przeprowadzono ok. 500 spotkań z inwestorami, m.in. w USA, Niemczech, Londynie. I to mimo że ich termin zbiegł się z zamknięciem lotnisk i odwołaniem lotów pasażerskich. Prezes PZU Andrzej Klesyk, o czym pisał „Parkiet” wyczarterował samolot i realizował promocję oferty zgodnie z wcześniejszym planem. Zainteresowanie było ogromne. – Ten dzień to bardzo wyraźne podkreślenie, że Polska jako kraj i rynek jest miejscem pewnym dla inwestycji także dla zagranicznych inwestorów – mówił premier Donald Tusk podczas debiutu. Akcje PZU kupiło ponad 2,6 tys. instytucji. Z relacji banków inwestycyjnych doradzających przy ofercie wynika, że akcje PZU chciało kupić około 300 instytucji z zagranicy i wszystkie najważniejsze krajowe. Ostatecznie walory przydzielono około 200 graczom z zagranicy (trafiło do nich 41 proc. oferty). A redukcja w transzy instytucjonalnej była ogromna – zapisy złożono na 9 razy więcej walorów niż było dostępnych w ofercie.

Polskie TFI i fundusze emerytalne narzekały, że trafiło do nich mniej walorów niż do zagranicy. Ale wkrótce dokupiły akcji od drobnych inwestorów i części firm zagranicznych.

– Udało nam się skupić uwagę wielu międzynarodowych inwestorów nie tylko na samej spółce, ale i automatycznie na polskiej gospodarce – mówi Rafał Grodzicki, pełnomocnik zarządu PZU ds. IPO i wiceprezes PZU Życie. – Oferta publiczna PZU była czymś wyjątkowym. I nie chodzi tu o to, że udało nam się przy jej okazji pobić kilka rekordów ostatnich lat na polskim rynku kapitałowym, dotyczących wartości oferty, liczby zainteresowanych inwestorów, czy z pewnością szybkości przygotowania i przeprowadzenia całego procesu. Mamy odpowiedni potencjał rozwoju i stanowimy ciekawą możliwość inwestycyjną dla naszych akcjonariuszy. Uważamy, że naturalnym miejscem dla PZU jest rynek giełdowy, a nasz debiut jest symbolem zmian, które zachodzą w spółce – podkreśla Grodzicki.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy