– Jeśli chodzi o przedsiębiorstwa, to sytuacja jest jasna. Nadal w małym stopniu wykorzystują moce produkcyjne. Jeżeli decydują się na inwestycje, to wykorzystują środki własne. Nawet moja prognoza, zakładająca wzrost wartości kredytów o 0,4 proc., wydaje się bardzo optymistyczna – mówi Marcin Mrowiec, główny ekonomista Pekao.
Najwięksi optymiści liczą, że portfel kredytów dla przedsiębiorstw wzrośnie o 2,5 proc. Ale np. Łukasz Tarnawa z PKO BP oczekuje, że skurczy się o 2,5 proc. Na koniec czerwca portfel kredytów dla przedsiębiorstw wynosił 220,8 mld zł i był o ponad 10 mld zł mniejszy niż rok wcześniej.
Marcin Mróz, główny ekonomista Fortis Banku, ocenia, że chęć firm do zaciągania kredytów krótkoterminowych będzie rosła. Ale inwestycyjnego boomu się nie spodziewa, a to z nim wiązałoby się zainteresowanie takimi kredytami.
– Firmy mają coraz więcej gotówki, bo mają lepsze wyniki. Jeśli podejmują decyzje o inwestycjach, to finansują je z emisji obligacji – mówi Ernest Pytlarczyk, główny analityk BRE Banku. – Koszt emisji niewiele się różni od kredytu, a ten rodzaj finansowania może być korzystniejszy.
Według ekonomistów portfel kredytów dla klientów indywidualnych zwiększy się o 8–11 proc. – Prognozujemy, że w sierpniu miesięczny wzrost tych kredytów wyniesie nawet 15 proc. Wejście w życie rekomendacji T (pod koniec sierpnia), która może ograniczyć dostęp do finansowania niektórym osobom, zwiększy zainteresowanie, szczególnie kredytami hipotecznymi – tłumaczy Adam Czerniak, ekonomista Invest Banku. Na koniec I półrocza zadłużenie Kowalskich wynosiło 459,5 mld zł i było wyższe od tego sprzed roku o 50 mld zł.