[b]Koniec tygodnia pokazał, jak bardzo koniunktura w Warszawie zależy od tego, co się dzieje za oceanem...[/b]
Trudno się spodziewać, aby polskie rynki oderwały się od tego, co się dzieje na świecie. Kierunek zmian wyznaczają trendy globalne. Z mojego doświadczenia wynika, że sytuacja, kiedy polska giełda zachowuje się inaczej niż giełdy w USA, zdarza się tylko podczas pojedynczych sesji.
[b]Powoli kończy się sezon publikacji wyników półrocznych spółek. Jak dotąd były one dość udane. Jaki wniosek mogą z tego wyciągnąć inwestorzy?[/b]
Rzeczywiście, patrząc chociażby na banki, widzimy, że raportowały wyniki zbliżone do oczekiwań. Tyle tylko, że zgodne z oczekiwaniami wyniki finansowe spółek nie pokazują, w którym kierunku rynek może podążyć w przyszłości.W ubiegłym roku mieliśmy mocne odbicie kursów. Już wtedy rynek dyskontował poprawę koniunktury spodziewaną w 2010 r. Teraz widzimy lepszą koniunkturę gospodarczą odzwierciedloną w wynikach spółek, co nie jest zaskoczeniem. Można tylko powiedzieć, że od strony efektywności spółek inwestorom nic nie grozi.Każdy zadaje sobie jednak pytanie, co się wydarzy na świecie. Zwykle w cyklu giełdowym zauważyć można mocne odbicie w oczekiwaniu na lepsze wyniki, potem następuje wyhamowanie, mimo że firmy pokazują dużą dynamikę zysku. Niepewność trwać może aż do 2011 r.
[b]Niektórzy twierdzą, że rozstrzygające mogą być wyniki spółek za III kwartał.[/b]