Tak zwane misie do niedawna zawodziły. Spośród czterech najdłużej działających funduszy akcji małych i średnich spółek w ostatnich czterech latach trzy są na minusach przekraczających 10 proc., podczas gdy indeksy mniejszych firm wyszły już mniej więcej na zero. WIG zyskał ok. 2 proc.
W tym roku większość funduszy akcji małych i średnich spółek radzi sobie jednak bardzo dobrze. Jeśli spojrzymy na okres od początku tego roku, lepiej od benchmarku, który jest 9 proc. na plusie, wypada 13 z 16 podmiotów, w tym trzy z tych najdłużej działających. Czy to oznacza, że zarządzający zdążyli już uporządkować portfele po bessie i są one teraz dobrze przygotowane, by korzystać z ożywienia gospodarczego i nie tylko odrobić straty, lecz także przynosić sowite zyski klientom TFI? Eksperci uważają, że nie jest to wcale takie pewne. Teraz w „misiach” zgromadzonych jest 2,5 mld zł. W szczycie hossy, w połowie 2007 r., było to 8,5 mld zł, choć działało mniej więcej o połowę funduszy mniej.
[srodtytul]Duże straty[/srodtytul]
Benchmark dla funduszy akcji małych i średnich spółek liczony przez firmę Analizy Online jest obecnie mniej więcej na tym samym poziomie, co 1 września 2006 r. Chodzi o kombinację indeksów mWIG40 (70 proc.) i sWIG80 (20 proc.) oraz stawki rynku pieniężnego (jednomiesięczny WIBID – 10 proc.). Przez cały ten okres działają cztery „misie”: PKO, ING, Pioneer Pekao oraz DWS. ING Średnich i Małych Spółek jest 14 proc. na minusie. Pioneer MiŚ Spółek Rynku Polskiego jest 21 proc. pod kreską. DWS Top 25 Małych Spółek odnotował stratę rzędu 32 proc.
Przyczyny słabych wyników w tym czasie wynikają przede wszystkim z masowej ucieczki klientów z tego rodzaju funduszy w czasie bessy. Zarządzający musieli zdobywać gotówkę na wypłaty, czyli na gwałt pozbywać się akcji. – W takim tempie można sprzedać tylko te najlepsze, i to po relatywnie niskich cenach. To przynosi straty funduszowi.