Trwa rządowy przegląd systemu emerytalnego. Wyniki mamy poznać na przełomie maja i czerwca. Tymczasem tocząca się dyskusja o przyszłości OFE to dyskusja o dalsze losy polskiej giełdy i rynku kapitałowego, podkreślają zgodnie specjaliści. O tym, ile OFE znaczą dla naszego rynku, świadczą chociażby liczby. Fundusze emerytalne mają w akcjach notowanych na giełdzie 100 mld zł. To 14 proc. kapitalizacji GPW. Obecnie OFE mają udziały w niemal 300 spółkach. Są akcjonariuszami największych przedsiębiorstw, małych i średnich firm. Co by się stało, gdyby OFE zostały znacjonalizowane i musiały sprzedać posiadane akcje?
Długotrwały proces
Spośród firm wchodzących w skład WIG20 największe spadki mogłyby dotknąć GTC, BRE Bank, Bogdankę i Bank Handlowy. We wszystkich tych spółkach OFE mają ponad 50 proc. udziałów w wolnym obrocie. Jak jednak podkreślają specjaliści sprzedaż akcji byłaby nie tylko żmudnym, ale i długotrwałym procesem. Z wyliczeń analityków Wood & Company opartych na podstawie średnich obrotów wynika, że OFE, aby pozbyć się akcji Bogdanki, potrzebowałyby aż 427 dni. Akcje Banku Handlowego byłyby sprzedawane przez 386 sesji, BRE Banku 334. Kto natomiast ucierpiałby najmniej? Podaż akcji ze strony OFE najkrócej odczuwaliby akcjonariusze Boryszewa. Ich sprzedaż trwałaby jedynie siedem dni. Walory Eurocashu musiałyby być sprzedawane przez 34 dni, Telekomunikacji Polska 35 sesji, zaś KGHM 38. Ból głowy mieliby jednak nie tylko akcjonariusze blue chips. Z długotrwałą presją podażową musieliby liczyć się także udziałowcy średnich i małych firm. OFE, aby pozbyć się udziałów w grupie Kęty wchodzącej w skład mWIG40, potrzebowałyby aż 3579 dni. Z kolei podaż akcji ze strony OFE firmy PEP z sWIG80 trwałaby aż 5303 sesji.
OFE tematem przewodnim
Całkowita sprzedaż akcji przez OFE to oczywiście najczarniejszy scenariusz, który w tej chwili wydaje się mało prawdopodobny. Wyliczenia Wood & Company doskonale jednak obrazują, pod jak wielką i długotrwałą presją podaży znalazłyby się kursy akcji spółek, w których OFE są akcjonariuszami. Już sama dyskusja o przyszłość systemu emerytalnego jest jednam z powodów słabszego zachowania naszej giełdy na tle innych europejskich rynków. Od początku roku WIG20 stracił prawie 13 proc. W tym czasie węgierski BUX stracił niecałe 4 proc. Gdyby OFE byłyby zmuszone sprzedawać akcje, dysproporcja między wycenami na GPW i innych rynkach z pewnością byłaby jeszcze większa – podkreślają zgodnie specjaliści.
Minister Rostowski o OFE
* Chcę podkreślić, że błędy w konstrukcji II filaru nie dotyczą tej części, która jest inwestowana na giełdzie. Ta część ułatwiła prywatyzację i pozwoliła na rozwój rynku kapitałowego. Ważne jest, aby reforma OFE zapewniła utrzymanie środków, które są zainwestowane na giełdzie, jak i dalsze zasilenie warszawskiego parkietu. Po nadwerężeniu zaufania do OFE, które nastąpiło, gdy ludzie dowiedzieli się, że fundusze nie chcą wypłacać prawdziwych emerytur, to zadanie może nie być takie łatwe.