– Prace nad ustawą zaczną się jeszcze w czerwcu, jednak nie spodziewamy się, żeby ich finał nastąpił jeszcze w tym roku – mówi Dorota Fal, odpowiedzialna w PIU za tematykę ubezpieczeń zdrowotnych.
Jak informuje Izba, przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia, mając świadomość deficytu w budżecie NFZ oraz faktu, że sytuacja będzie się stale pogarszać ze względu m.in. na starzenie się społeczeństwa, potwierdzili konieczność zapewnienia dodatkowych źródeł finansowania systemu.
Podczas środowego spotkania z przedstawicielami ubezpieczycieli minister zdrowia Sławomir Neumann miał się zgodzić, że, aby dodatkowe ubezpieczenia zdrowotne działały w sposób efektywny, muszą spełniać szereg warunków, m.in. być dostępne cenowo, realnie odciążać system publiczny oraz zbudować ofertę ubezpieczeń wyraźnie pokrywających potrzeby społeczeństwa.
Według wyliczeń PIU, jeśli do 2016 roku dobrowolnymi ubezpieczeniami objętych zostałoby 12 proc. Polaków, wartość rynku polis zdrowotnych i abonamentów wzrosłaby z obecnych 2,9 mld zł do 7 mld zł. Szanse są jednak na to znikome, ponieważ raport oparto na założeniu, że zmiany prawne wprowadzonoby od początku 2013 roku, a jest znikoma szansa, że zaczną one obowiązywać nawet rok później. W scenariuszu bazowym analizy zaangażowany w projekt Ernst & Young twierdzi, że co ósmy Polak będzie objęty prywatną ochroną zdrowia dopiero w roku 2022, a w scenariuszu pesymistycznym nastąpi to dopiero w 2032.
Przedstawiciele PIU nie chcieli powiedzieć, jakie są ich zdaniem kluczowe założenia projektu ustawy, by był on ich zdaniem rozwiązaniem problemów opieki zdrowotnej w Polsce.