Brokerom jest lepiej, ale do euforii daleko

Domy maklerskie, które brały udział w największych transakcjach na rynku, mogły w I kwartale liczyć na sowite zyski.

Publikacja: 18.05.2013 06:00

Wynik netto domów maklerskich (mln zł)

Wynik netto domów maklerskich (mln zł)

Foto: GG Parkiet

Na pierwszy rzut oka można stwierdzić, że kondycja domów maklerskich się poprawia. Czołowe instytucje poprawiły wyniki. Pierwsze trzy miesiące tego roku były jednak dość specyficzne na GPW. W przyspieszonej książce popytu sprzedawane były akcje banków: PKO BP, Pekao i BZ WBK. To właśnie instytucje, które brały udział w tych operacjach, zanotowały najlepsze wyniki.  Transakcje te sprawiły również, że w I kw. tego roku średni dzienny obrót wyniósł niecałe 899 mln zł. W analogicznym okresie rok temu było to 858 mln zł.

Zdarzenia jednorazowe

Liderem zestawienia jest DM PKO BP. Już jednak w IV kw. zeszłego roku broker dowodzony przez Grzegorza Zawadę udowodnił, że potrafi się odnaleźć na trudnym rynku. Do udanych I kw. może także zaliczyć DM BH. Zarobił prawie 15 mln zł. W IV kw. zeszłego roku broker był pod kreską. Tak znacząca poprawa nie jest jednak wielkim zaskoczeniem, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że dom był globalnym współkoordynatorem i współprowadzącym księgę popytu przy sprzedaży akcji PKO BP, BZ WBK czy PHN. Był też współprowadzącym księgę popytu sprzedaży akcji Pekao. Dobrze w I kw. zaprezentował się także DM BZ WBK. Jak mówi prezes Mariusz Sadłocha, na poprawę wyników wpływ miało kilka czynników.

– Przede wszystkim braliśmy udział w sprzedaży akcji naszego banku w przyspieszonej książce popytu. Dodatkowo obserwujemy zwiększone przychody ze sprzedaży funduszy inwestycyjnych. Mam nadzieję, że najgorszy okres jest już za domami maklerskimi. Liczę, że w drugiej połowie roku sytuacja finansowa branży się poprawi – tłumaczy.

Koniec cięć?

Ubiegły rok był bardzo wymagający dla branży. Niskie obroty na rynku wtórnym zbiegły się wtedy ze słabym rynkiem IPO. Dlatego też wielu brokerów zdecydowało się na redukcję zatrudnienia i płac. Mariusz Sadłocha uważa, że proces ten mamy za sobą.

– Ubiegły rok był bardzo trudny i firmy inwestycyjne musiały bardzo szybko reagować na zmiany zachodzące na rynku. Trzeba jednak pamiętać, że poniżej pewnego poziomu kosztów stałych nie da się zejść. W momencie kiedy jednak biznes się poprawi, można spodziewać się szybkiego wzrostu przychodów – tłumaczy szef DM BZ WBK.

Gospodarka
Estonia i Polska technologicznymi liderami naszego regionu
Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku