Wokół parkietu

Przed dwoma laty "Wall Street Journal" informował, że w pewnej syberyjskiej spółce rosyjscy udziałowcy wykreślili (bez zbędnych formalności) z rejestru akcjonariuszy z Wielkiej Brytanii, którzy wcześniej dokapitalizowali firmę. Dla inwestorów z Zachodu było to szokujące, w krajach byłego bloku komunistycznego zostało odebrane z uśmiechem. Od tamtej pory Rosja dała jeszcze wiele przykładów, iż "cywilizowane" prawa wyglądają tam nieco inaczej. Niestety, ostatnie tygodnie pokazały, że również w Polsce daleko jesteśmy od zachodnich standardów.Niemal w tym samym czasie wyszły na jaw sprawy Elektrimu i Domów Towarowych "Centrum". Pierwsza okazała się na tyle istotna, że w największym dzienniku ogólnopolskim wydarzenia te znalazły się na czołówce, spychając na dalszy plan nowe hity związane z aferą wokół PZPN (choć w większości innych gazet oraz wiadomości telewizyjnych to było wydarzenie dnia).Bardzo dobrze, że tak się stało. Być może dzięki takiemu nagłośnieniu ktoś poniesie konsekwencje decyzji, która "wydawała się bez znaczenia". Jeśli przedstawiciele spółki nie są w stanie rozróżnić, które przedsięwzięcie jest istotne dla firmy, które zaś nie - to znaczy, że nie powinni pełnić swych odpowiedzialnych funkcji.Druga interesująca sprawa, to propozycja "renegocjacji" umowy sprzedaży DT "Centrum". Okazuje się, że zostały one sprzedane zbyt tanio i dlatego trzeba renegocjować warunki sprzedaży. Przy okazji tych wydarzeń praktycznie ignorowano stanowisko nabywcy. Jeśli doszłoby do tego precedensu, myślę, że otworzy on drogę dla wszystkich, którzy sprzedają samochody i po tygodniu żałują, że wytargowali zbyt mało. Po prostu powinni renegocjować dotychczasową umowę.Kolejne wydarzenia to wykorzystywanie poufnych informacji. O nieudolności i niezdolności do wykrycia tego rodzaju przestępstw napisały już praktycznie wszystkie polskie gazety zajmujące się rynkiem kapitałowym. Sprawy te stają się coraz bardziej widoczne dla wszystkich aktywnych uczestników rynku, tylko odpowiedzialni za ich wykrycie nie mogą sobie poradzić. Od momentu, gdy naruszono prawo w przypadku Wedla, pojawiło się jeszcze kilka mniej lub bardziej widocznych takich przypadków - ostatnio dołączyły do tego grona Górażdże.To tylko trzy z wielu przykładów na to, jak działa nasz rynek. Jeśli sytuacja szybko się nie zmieni, zaufanie do stabilności polskiej gospodarki nie wystarczy, aby zachęcić zachodnich inwestorów do lokowania u nas pieniędzy.

GRZEGORZ ZALEWSKI