Większość opublikowanych w ostatnich tygodniach prognoz, dotyczących stanu światowej gospodarki w przyszłym roku, jest umiarkowanie optymistyczna. Recesja raczej ominie najbogatsze regiony - Amerykę Północną i Europę Zachodnią. Działania podjęte po ujawnieniu rozmiarów kryzysu rosyjskiego i zagrożenia w kilku innych krajach pozwoliły uspokoić sytuację w najbardziej zapalnych punktach - w Brazylii, Japonii, Korei Płd. Obniżka stóp procentowych ożywiła koniunkturę w krajach wysoko rozwiniętych.

To dobra wiadomość dla Polski, coraz silniej związanej z Unią Europejską. Ale prognozy obarczone są sporym ryzykiem. Groźba światowego kryzysu, podobnego do depresji z lat 30., wciąż jeszcze istnieje. Analizy, przedstawiane w ostatnich tygodniach przez ekspertów międzynarodowych instytucji finansowych, m.in. OECD, Banku Światowego i EBOR, przewidują wszędzie zwolnienie tempa wzrostu, a jednocześnie przestrzegają przed zbytnim optymizmem."Kraje rozwijające się stoją w obliczu niepewnej przyszłości" - stwierdza opublikowany 2 grudnia doroczny raport Banku Światowego. W mijającym roku PKB spadł w 33 rozwijających się krajach. W 1999 r. średni wzrost w tych krajach wyniesie 0,4%. Według BŚ, scenariusz odbicia się od dna wcale nie jest pewny. "Istnieje znaczne ryzyko - stwierdza raport - że gospodarka światowa wejdzie w przyszłym roku w recesję". Dokument BŚ wymienia najbardziej ryzykowne punkty światowej gospodarki, które pokrywają się z analizami OECD, opublikowanymi w połowie listopada.Wciąż istnieje duże ryzyko, że podjęte działania ratunkowe nie powiodą się. Pakiet pomocy dla Brazylii może okazać się niewystarczający, a program antykryzysowy rządu tego kraju mniej konsekwentny niż chciałby prezydent Cardoso. Parlament brazylijski już odrzucił niektóre punkty programu rządowego. W dodatku pomoc MFW dla Brazylii jest oparta na ryzykownym - i krytykowanym przez wielu ekspertów - założeniu utrzymania stabilnego kursu reala.Kraje Azji Wschodniej pogrążają się w recesji, której końca nie widać, a tymczasem w nadchodzącym roku chorym człowiekiem Azji mogą okazać się Chiny. Kraj ten przez ostatnie lata rozwijał się w tempie bezprecedensowo szybkim, co z uwagi na wielkość gospodarki chińskiej miało stymulujący wpływ na cały region. W Japonii wcale nie jest przesądzone, że dokapitalizowanie banków powiedzie się. W "Financial Times" prof. Paul Krugman, jeden z najwybitniejszych na świecie specjalistów od finansów azjatyckich, przestrzegał, że operacja może zakończyć się porażką, jeżeli japońskie banki nie zmienią swoich zwyczajów i nie poprawi się tam jakość zarządzania.Ożywienie na najważniejszych giełdach świata, szczególnie na NYSE, może okazać się krótkotrwałe, szczególnie jeśli pojawi się groźba inflacji, na którą Zarząd Rezerwy Federalnej reaguje zwykle nerwowo - podniesieniem stóp. Prognoza OECD przewiduje, że stopy procentowe w USA w 1999 r. w dalszym ciągu będą się obniżały - założenie ryzykowne. Bessa na giełdach, szczególnie amerykańskich, musiałaby doprowadzić do zmniejszenia popytu amerykańskich rodzin, które nie dysponują dziś żadnymi oszczędnościami, a właściwie mają oszczędności ujemne (czyli ich zadłużenie przekracza oszczędności).Zaostrzenie kryteriów przyznawania kredytów przez banki i baczniejsze przyglądanie się klientom o wysokim ryzyku (co jest m.in. efektem skandalu z funduszem hedgingowym LTCM) będzie oznaczać, że kredyt, mimo niskich podstawowych stóp procentowych, będzie trudno dostępny. Koszty tego poniosą rynki wschodzące, uważane za obciążone wysokim ryzykiem, które za pozyskiwany kapitał będą musiały więcej płacić. Drożej będzie kosztować obsługa długu zagranicznego.We wszystkich prognozach często powtarzającym się słowem jest "zaufanie". To towar, na który jest teraz na świecie największy popyt. Kryzys finansowy minie, jeżeli inwestorzy uznają, że najgorsze jest już za nimi. Ale jeżeli któreś ze słabych ogniw światowej gospodarki pęknie, mozolnie odbudowywane zaufanie rozsypie się w proch.

WITOLD GAublicysta "Gazety Wyborczej"