Za miedzą Eurolandu
Natłok fundamentalnych reform, rozpoczynających się w 1999 r., spowodował, że pozornie nie dotycząca Polski europejska unia monetarna została potraktowana przez władze po macoszemu. Późno uchwalony skład koszyka walutowego może spowodować, że banki nie zdążą przystosować do niego swych wewnętrznych procedur.Nowy koszyk walutowy miał być uchwalony przez rząd we wrześniu 1998 r. Pomimo sugestii NBP, iż ze względu na interes banków, a zwłaszcza ich klientów, należałoby podać skład koszyka wcześniej, rząd ogłosił go pod koniec grudnia. To tylko jeden z przykładów braku zrozumienia władz dla wpływu zmian zachodzących za granicą na polskie finanse.Nowa stopaOd 1 stycznia zniknie FIBOR i PIBOR. Wszechwładny stanie się EURIBOR. Tymczasem podstawowym parametrem cenowym wielu umów są właśnie te, odchodzące w niebyt, stopy. Są też umowy, dla których walutą jest - również nieaktualne - ecu. NBP proponował, by sprawę uregulować jedną ustawą, o zmianie ecu na euro. Tymczasem przez całe nowe prawo dewizowe przewija się ecu. Dopiero jego artykuł 30 (jeden z ostatnich), stwierdza: "w przepisach ustawy, w przepisach obowiązujących, w przepisach ogłoszonych do dnia wejścia w życie ustawy i w przepisach przyjętych do dnia wejścia w życie ustawy, a ogłoszonych po tym dniu, wyraz ecu zastępuje się euro."Prawo dewizowe uchwalono pod koniec listopada 1998 r.; koszyk - 22 grudnia ub.r. Trudno przypuszczać, by nawet dokładnie śledzące procesy legislacyjne firmy zdążyły do 31 grudnia 1998 r. ze wszystkimi zmianami. Handicapem jest kalendarz: faktycznym początkiem zawierania wszelkich transakcji będzie poniedziałek, 4 stycznia 1999 r.Zdaniem Norberta Jeziorowicza ze Związku Banków Polskich, który koordynował prace nad raportem ZBP o stanie przygotowań sektora bankowego do wprowadzenia euro, legislacyjne opóźnienia będą miały znaczny wpływ nie tylko na banki, ale i ich klientów. Dopiero bowiem pod koniec grudnia można było dostosowywać wewnętrzne regulacje bankowe, opracowywać założenia i prognozy. Również ostatnie dni 1998 r. były okresem przeliczania aktywów i pasywów oraz ustalania bilansu otwarcia.Polska nie przyjęła ustalonej dla europejskiej unii walutowej zasady ciągłości kontraktów. Oznacza ona, że umowy nominowane w ecu są po 1 stycznia automatycznie zamieniane na euro. - W naszych warunkach możliwe są trzy sposoby rozwiązania tej kwestii - twierdził podczas poświęconego euro seminarium Wojciech Góralczyk, dyrektor Departamentu Prawnego Banku Handlowego. Kodeks cywilny wprowadza tzw. nadzwyczajną, nieprzewidzianą zmianę stosunków między podmiotami umowy. Druga możliwość - też ujęta w kc - to intencja stron, a nie dosłowne brzmienie dokumentów. Intencją tą byłaby chęć zawarcia kontraktu w walucie europejskiej - bez względu na jej nazwę. Byłoby to tym łatwiejsze, że kurs wymiany ecu na euro wynosi 1:1. Najprostsze wydaje się trzecie rozwiązanie: aneks do umowy. Takie rozwiązanie zastosuje Bank Handlowy.Duzi jednak się przygotowaliDoskonałym sprawdzianem stanu przygotowania polskich banków do euro może być lektura ogłoszeń prasowych. Praktycznie wszystkie duże banki zaanonsowały swą gotowość do obsługi klientów w nowej walucie. W korzystniejszej sytuacji znalazły się banki bądź w 100% zagraniczne, bądź posiadające stabilnego inwestora z kraju unii monetarnej. - Niezbędne rozwiązania i technologie mogły uzyskać od właścicieli, nie marnując czasu i pieniędzy - podkreśla N. Jeziorowicz. Niewątpliwie więcej problemów miały banki czysto polskie.Cała sprawa dotyczy jednak, przynajmniej na razie, dużych instytucji. Te bowiem mają klientów, którzy będą dokonywali transakcji w euro. - Nie powinno być większych zawirowań w obsłudze transakcji z zagranicą, wręcz przeciwnie - mogą one przebiegać sprawniej: wystarczy wybrać jednego korespondenta - uważa N. Jeziorowicz. Jego zdaniem, mniejsze banki będą początkowo mało zaangażowane - przede wszystkim ze względu na swych klientów, czyli mniejsze firmy, których unia monetarna jak na razie nie dotyczy.NBP nie chce euroPewne problemy mogą pojawić się przy krajowym obrocie walutowym. NBP, prowadzący złotowe rachunki banków i dokonujący rozliczeń między nimi, rachunków w euro prowadzić nie chce. Krajowa Izba Rozliczeniowa negocjuje z polsko-niemieckim Mitteleuropaeische Handelsbankiem koncepcję wprowadzenia tzw. systemu euroELIXIR. Prowadzone na zasadach kompensaty rozliczenia w euro dokonywane byłyby na rachunkach banków w MHB, który już obecnie obsługuje transakcje walutowe dla ponad 30 banków. - Do tej pory MHB nie ustalił zasad prowadzenia rachunków - powiedział PARKIETOWI Jarosław Tymowski, wiceprezes KIR. Wstępne zainteresowanie taką współpracą wyraziły natomiast banki. J. Tymowski podkreślił jednak, że euroELIXIR jest na razie tylko koncepcją - i trudno nie tylko podać jakiekolwiek terminy, ale nawet stwierdzić, że będzie działał.Dostosować się do UniiPrzy niedostatku krajowych rozwiązań legislacyjnych polskie banki będą musiały zwrócić baczną uwagę na rozwiązania, stosowane przez instytucje finansowe krajów EMU i jak najszybciej się do nich dostosować. Początkowo będą to głównie elementy systemu płatności - np. data waluty, godziny otwarcia i zamknięcia rynku, stawki procentowe. Już na początku może wystąpić problem czasu rzeczywistego. KIR dokonuje rozliczeń metodą kompensat zleceń wysłanych z otrzymanymi przez bank (systemy SYBIR i ELIXIR). NBP (system SORBNET) rozlicza poszczególne zlecenia. Obie jednak instytucje nie działają w trybie on-line - który będzie obowiązywał w krajach EMU.Sprawa dostosowania Polski do zmian zewnętrznych, jakie niesie unia monetarna, to nie pierwszy przypadek, gdy centralne organy władzy nie są zdolne do prawidłowej oceny wagi problemów. Co więcej - nie są również w stanie przewidzieć, że każda zmiana wymaga przygotowania, a na to potrzeba czasu. Cała olbrzymia garstka zainteresowanych kwestią lustracji może się czuć dowartościowana - do chwili, gdy będzie chciała skorzystać z niedopracowanych reform czy usług instytucji, którym skutecznie utrudniono przygotowanie się do zachodzących na świecie zmian. Gdyby zaledwie ułamek czasu, straconego na lustracyjne przepychanki, poświęcono sprawie euro, gospodarka poczułaby się na pewno lepiej.
PRZEMYSŁAW SZUBAŃSKI