Główną przyczyną rozchwiania kursów jest kryzys brazylijski, którego przebieg determinował poziom cen na większości światowych rynków, w tym również na giełdzie warszawskiej. Skala oraz znaczenie tego kryzysu powodują jednocześnie, iż najbliższy okres najprawdopodobniej również upłynie pod jego wpływem, co oznacza, że poziom WIG-u będzie nadal uzależniony od informacji zewnętrznych. W naszym przypadku właściwa analiza aktualnych wydarzeń globalnych jest mocno utrudniona, a często wręcz niemożliwa z uwagi na brak informacji oraz po części odpowiedniej wiedzy. Jednocześnie z uwagi na bardzo gwałtowne reakcje inwestorów podstawowym narzędziem stała się analiza techniczna oraz odpowiednia interpretacja psychologii rynku. Preferuje to wyraźnie mniejszych i bardziej agresywnych inwestorów, którzy są w stanie dokonywać szybkiej alokacji kapitału. Ostatnie dni pokazały również, iż dobór spółek miał dużo większe znaczenie przy spadkach kursów. Wąskie grono firm o średniej kapitalizacji, za którymi stały dodatkowo historie "przejęciowe", w bardzo ograniczonym zakresie odczuły bowiem ostatnią przecenę. Dla inwestorów portfelowych oznacza to, niestety, bardzo trudne czasy, w których trudno będzie o ekstrazyski.Próbując się natomiast odnieść do obecnej sytuacji w dłuższym terminie uważam, iż wygłaszanie twierdzeń, że dewaluacja reala była wyłącznie zmaterializowaniem się głównego zagrożenia, które od długiego czasu wisiało nad giełdami, hamując wzrosty, jest zbyt optymistyczne. Podejście to bazuje wyłącznie na założeniu, iż w przypadku dwóch poprzednich kryzysów rynki szybko odrabiały poniesione straty, a główna gospodarka światowa nie wyhamowała swego wzrostu. Obecnie jednak zagrożenia realne są bardzo duże, a bardziej szczegółowe informacje o tym, czego rzeczywiście możemy się spodziewać po sytuacji w Brazylii, napłyną na rynki dopiero w najbliższym czasie.

.