Co lepsze aktywa
Czytanie raportów spółek jest wyjątkowo nudne - kontrakt, inwestycja i rozliczenie ulg inwestycyjnych. Na szczęście trafiają się wśród nich perełki. Proponuję dwie.Miesiąc temu Elektrim, już pod rządami nowej Pani Prezes, poinformował o założeniu spółki Warsaw Equity Holding Sp. z o.o. W nowej firmie Elektrim objął 15% udziałów. Pozostałe udziały objęła warszawska spółka Clifton Consulting Sp. z o.o., o której dowiadujemy się, że jest własnością "zespołu profesjonalnych menedżerów z doświadczeniem zawodowym w Polsce i za granicą".Celem zawiązania spółki było "zagospodarowanie aktywów, które są zbędne dla dalszej działalności Elektrimu", czyli udziałów w spółkach, które nie są związane z telekomunikacją, elektroenergetyką i produkcją kabli. Umowa zawarta z Warsaw Equity Holding przewiduje, że Elektrim zbędzie na jej rzecz udziały i akcje ok. 80 spółek oraz wierzytelności o łącznej wartości ok. 250 mln zł. W opinii stron stanowi to "ich przybliżoną wartość rynkową". Elektrim w związku z aktywami będącymi przedmiotem transakcji utworzył rezerwę w wysokości ok. 150 mln zł - w ciężar roku obrotowego 1998. Płatność za nabywane przez WEH aktywa zostanie uiszczona w całości do 31 maja 2004 roku i będzie sfinansowana z "wpływów, jakie WEH osiągnie pomniejszonych o koszty".Proste? Za udziały w około 80 spółkach i pewną liczbę wierzytelności spółka w ciągu 5 lat uzyska około 250 mln złotych. W bilansie spółki wartość tych aktywów była wyższa o około 150 mln zł, stąd utworzone rezerwy. Komunikat nie wspomina, jakie to spółki i jaka była ich wartość ewidencyjna oraz jakie należności zostaną sprzedane. Mam nadzieję, że więcej szczegółów zostanie opublikowanych, gdy transakcje będą już realizowane.Równie interesujący raport przesłała spółka Karen Notebook. Raport przesłany został dwa dni przed posiedzeniem Rady Giełdy i opisywał transakcje handlowe przeprowadzone przez spółkę. W wersji oficjalnej twierdzi się, że informacje zostały nadesłane zbyt późno i dlatego spółka będzie się ponownie ubiegała o dopuszczenie akcji do obrotu giełdowego w najbliższym czasie.Przyznam się Państwu, że początkowo sądziłem, że fakt iż Karen Notebook nie został dopuszczony do obrotu giełdowego związany był bezpośrednio z przesłanym przez spółkę komunikatem. Spółka dokładniej opisała swoje transakcje handlowe.Pierwszą opisaną transakcję przeprowadzono w czerwcu i sierpniu ub.r. Było to kupno od warszawskiej firmy Bolero 6 tys. książek "50 Immortal Filipino Duets" za kwotę 582 tys. USD. Dwa tygodnie później Karen podpisała umowę sprzedaży z National Philharmonic Society z siedzibą w Manili na Filipinach 20 tys. szt. książek "50 Immortal Filipino Duets" za kwotę 2 mln USD. Spółka nie dysponowała taką liczbą książek, więc 2 miesiące później kupiła od warszawskiej spółki Bigblack brakujące 14 tys. książek za 1 mln 358 tys. USD. Zysk z transakcji wyniósł 59 tys. USD, i został wypracowany na trudnym dla polskich wydawców rynku filipińskim. Jednak sympatycy "50 Nieśmiertelnych Filipińskich Duetów" bez wahania kupili książki po 100 USD za sztukę (w hurcie).Kolejną interesującą transakcję przeprowadzono w listopadzie. Spółka kupiła od Bigblack 10 tys. "kompletów ogrodowych do herbaty" za 921 tys. USD. Tydzień później te same komplety kupiła firma Audio Video Zubehor z Berlina, ale już za 950 tys. USD. Umowa przewidywała jednak dostarczenie tych kompletów do Lubumbashi w Republice Demokratycznej Kongo. Do Konga trafiły również komplety "Zestaw Pielgrzyma". W grudniu ub.r. spółka Karen kupiła od Bigblack 11,9 tys. tych zestawów za 1,1 mln USD.Warto również zwrócić uwagę na 1,5 tys. "zestawów pater z porcelany", które spółka zależna od Karen (Silico-Export) sprzedała berlińskiej firmie Audio Video Zubehor. Dostawa towaru - Lubumbashi w Kongo. Podobnych transakcji było jeszcze kilka, ale nie będę Państwa zanudzał.Przy okazji "kompletów do herbaty" warto przypomnieć dowcip o samowarach produkowanych w Tule - robotnica żaliła się, że nie może kupićsamowaru, co złoży zaś samowar z części wyniesionych z fabryki, to wychodzi z tego karabin. Kongo i Filipiny pojawiają się na łamach prasy głównie ze względu na toczące się tam zamieszki i wojny. Mam nadzieję, że jest to tylko przypadkowa zbieżność.
ARTUR SIERANT