Po raz pierwszy w historii polskiego rynku kapitałowego mamy do czynienia z sytuacją, w której w obrocie publicznym znajdują się walory, których de facto nie ma, ponieważ emisja nie doszła do skutku.

Insbud Mława wprowadził do publicznego obrotu jedynie emisję nowych akcji serii F. Ich oferta nie doszła jednak do skutku. Dlatego też, według KPWiG, Insbud przestał być spółką publiczną w momencie upłynięcia terminu ważności prospektu emisyjnego (30 kwietnia br.).Pod koniec kwietnia Insbud zaoferował inwestorom akcje serii F. Oferta cieszyła się jednak małym zainteresowaniem. Subskrybenci złożyli zapisy na 344 tys. walorów, podczas gdy konieczny próg wynosił 1,5 mln akcji. Emisja nie doszła więc do skutku.Zdaniem KPWiG, Insbud, po nieudanej emisji nie jest już spółką publiczną - Spółka była w publicznym obrocie od momentu wydania decyzji o dopuszczeniu akcji do obrotu - do dnia, w którym skończyła się ważność prospektu emisyjnego - powiedział PARKIETOWI Mirosław Kachniewski, rzecznik prasowy KPWiG.Jednak zdaniem prof. Grzegorza Domańskiego z Kancelarii Prawniczej Domański, Szubielska i Wspólnicy, Insbud pozostaje spółką publiczną i do wycofania z obrotu konieczna jest decyzja KPWiG, uchylająca wcześniejszą zgodę na wprowadzenie akcji do publicznego obrotu, skoro emisja nie doszła do skutku. - Ustawa prawo o publicznym obrocie definiuje, że spółka jest publiczna, kiedy co najmniej jedna seria jej walorów jest dopuszczona do obrotu publicznego. Nie ma tam jednak zapisu, że te papiery muszą w nim pozostawać - uważa prof. Domański.

GRZEGORZ ZYBERT