Entuzjazm trzydziestolatków - starsi wciąż czekają

Z trzech milionów osób poniżej 30 roku życia ponad 2 mln już przystąpiło do funduszy emerytalnych. Z szacowanej na 6-7 mln osób grupy w wieku 30-50 lat, umowy podpisała tylko 1/4 - a 2,2 mln nie jest zainteresowane funduszami. Zdaniem prezesa PTE Nationale Nederlanden Mariana Czakańskiego, jest to spowodowane m.in. zmianami w ustawie emerytalnej - korzyściami związanymi z wcześniejszymi emeryturami, przywilejami niektórych zawodów, a także kampanią promocyjną rządu, sugerującą zastanowienie się nad przystąpieniem do II filaru reformy.W ocenie prezesa Czakańskiego, tegoroczny wpływ inwestycji funduszy emerytalnych na giełdę będzie, w najlepszym razie, znikomy. - Najbardziej optymistyczny scenariusz to 0,5% udziału w kapitalizacji - powiedział. Do 2002 r. udział wzrośnie do nie więcej niż 2%; wyższy będzie na rynku papierów dłużnych.Oceniając dotychczasowy przebieg wdrażania reformy, M. Czakański zwrócił uwagę na implikacje terminów przyznawania licencji: lepiej usadowiły się na rynku te fundusze, które wcześniej otrzymały zezwolenia. Prezes Nationale podkreślił też przewagę tych PTE, które odwoływały się w kampanii reklamowej do znaków firmowych swych właścicieli. - Ci, którzy zaczynali z nowymi znakami, stracili nieco czasu - stwierdził.Dotychczasowy przebieg pozyskiwania klientów wskazuje na to, jak ważne jest posiadanie aktywnej sieci akwizytorów. Wg szacunków NN, do funduszy przystąpiło ok. 3,8 mln osób. Najwięcej - 1,1 mln - pozyskał OFE CU BPH WBK; NN ma 770 tys. klientów, PZU 650 tys., AIG zaś - 350 tys. Udziałowcem - lub właścicielem - każdego z zarządzających PTE jest towarzystwo ubezpieczeniowe, dysponujące agentami.Ta sytuacja zmieni się na korzyść banków. Zdaniem M. Czakańskiego, im bliżej terminu zakończenia zapisów, tym będą ważniejsze ich sieci - nie będzie bowiem czasu na szukanie agenta. - Do pozyskania zostało 3-3,5 mln klientów - stwierdził, podkreślając, że będzie to znacznie bardziej kosztowne niż dotychczas. Zakończenie podziału rynku spowoduje zmniejszenie udziału w nim największych funduszy.

PRZEMYSŁAW SZUBAŃSKI