Co lepsze aktywa
Plebiscyt na najlepszy bank i najlepszego bankowca bieżącego roku został już rozstrzygnięty. Całą pulę i wszystkie nagrody zgarnie BRE Bank i jego prezes Wojciech Kostrzewa. Operacje dokonywane przez bank budzą uznanie wszystkich - takiego rozgrywającego dawno u nas nie było.Wcześniej za króla rynkowych operacji uchodził prezes BIG Banku Gdańskiego. Kazik Krupa zatytułował przed laty jeden ze swoich felietonów: "Kott czyli Tygrys". Był to tekst poświęcony jego sukcesom na giełdzie, ze szczególnym uznaniem dla brawurowego przejęcia kontroli nad Bankiem Gdańskim przez Bank Inicjatyw Gospodarczych.Ale to było dawno. Wraz z kryzysem azjatyckim, a później rosyjskim, skończyły się sukcesy na giełdzie. W poprzednich latach BIG zgłaszał, iż posiada znaczne pakiety między innymi w następujących spółkach: Bytom, Drosed, Viscoplast, Polisa, Espebepe, Farm Food, Pekpol, Polifarb Cieszyn-Wrocław, PPWK, Sokołów, Swarzędz, Vistula, Wawel i Wólczanka. Jak państwo widzą, większość tych walorów w ostatnich latach nie mogła dać zysków i radości. O kolejnych nie wiemy, gdyż skomplikowana struktura grupy utrudnia śledzenie jej aktywów, a kiedyś zaś emitenci nie mieli obowiązku informować o tym, kto był obecny na WZA.Tygrys za bardzo zajął się zabawą z małymi myszkami. Te rozbiegły się po parkiecie i były trudne do upilnowania. Co prawda, w dwóch przypadkach doprowadził nawet do fuzji kontrolowanych podmiotów, ale to było zbyt mało. W poprzednim roku obrotowym grupa BIG-BG straciła na operacjach kapitałowych 55,6 mln zł. Raport roczny sporządzany we wrześniu uwzględnia notowania po rosyjskim kryzysie. Teraz bank sprzedaje posiadane walory - ceny są lepsze niż uwzględnione w raporcie, ale czas upływa, a wraz z nim utracone korzyści.Pierwszym sygnałem zdetronizowania prezesa banku był... gwałtowny wzrost notowań jego akcji. Jak się okazało, akcje kupował BRE Bank. Teraz już wiadomo, że planowana była fuzja, lecz władze BIG-BG nie zgodziły się na parytet wymiany akcji. I to był ich błąd. Z drapieżnika stali się ofiarą. Kiedy akcje zaczęły rosnąć, pojawił się drugi duży kupujący - Deutsche Bank. Jak wiemy - kupuje drogo. A to oznacza, że jest zdeterminowany i zrealizuje swój cel. Trudno ocenić, jakim pakietem akcji dysponuje. Musi czekać na zgodę odpowiednich organów na przekroczenie dalszych progów procentowych. Jeszcze jej nie otrzymał, gdyż - jak twierdzą złośliwi - prezes Kott broni się i wykorzystuje swoje wpływy. Dodatkowo sami Niemcy urazili ambicje wysokich urzędników państwowych i muszą teraz odczekać swoje na ławce kar.Obrona BIG-BG przed przejęciem jest długa i kosztowna. O tym, jak bardzo absorbuje bank, świadczy utrata kontroli nad Sokołowem. Kiedyś rzecz nie do pomyślenia - Sokołów, jako jednostka stowarzyszona uwzględniany był jako członek grupy kapitałowej w raportach skonsolidowanych. Rozbawił mnie rzecznik banku, który tłumaczył, iż bank jest wyłącznie inwestorem finansowym i nie ingeruje w to, co dzieje się w spółkach. Rozbawił mnie, gdyż tydzień wcześniej w niedalekich Siedlcach, w innej spółce mięsnej, bank zablokował wprowadzenie do rady nadzorczej inwestora, który dysponował pakietem akcji zapewniającym więcej niż 20 proc. głosów.Jednak pewnego dnia Deutsche Bank swój cel osiągnie. Najprawdopodobniej podzieli się zdobyczą z Banco Comercial Portugues. Portugalczycy przejmą bank detaliczny (Millennium), zaś Niemcy - sieć oddziałów w centralnej i północnej Polsce. Chwilę później przejmą BWR i jego oddziały w Polsce południowej. I wszystko połączą.Na całym zamieszaniu najwięcej skorzystał pierwszy atakujący - BRE Bank. Po pierwsze, zmusił Tygrysa do kosztownej obrony, w wyniku której wyraźnie maleje strefa jego wpływów. Po drugie - na tej operacji znacznie się posilił i urósł. Cena 12 złotych uzyskana za jedną akcję BIG-BG robi wrażenie. Zyski z tej operacji i wcześniejszej, związanej ze zbyciem Elektrimowi udziałów PTC, są wręcz fantastyczne. Prezes Szwarc ma godnego następcę - wyrósł nowy Król Lew. Eweualna fuzja z Bankiem Handlowym jeszcze bardziej wzmocni jego władzę i pozycję.
ARTUR SIERANT