Ochrona polskiego hutnictwa
Postępowanie w sprawie ochrony rynku przed nadmiernym przywozem do Polski blach powlekanych potrwa kilka miesięcy. Biuro prasowe Ministerstwa Gospodarki poinformowało, że zainteresowanie udziałem w postępowaniu zgłosiło "kilka firm z kilku krajów". We wtorek minął termin, do którego zagraniczni importerzy blach do Polski mogli zgłaszać wzięcie udziału w postępowaniu ochronnym.Z wnioskiem o takie postępowanie wystąpiła w maju do ministra gospodarki Huta "Florian" ze Świętochłowic, jedyny w Polsce producent blach powlekanych. Zarząd huty, która jest jednoosobową spółką Skarbu Państwa, twierdzi, że jej sytuacja finansowa znacznie pogorszyła się w wyniku napływu tanich blach powlekanych ze Słowacji. VSZ, największy słowacki koncern hutniczy, uruchomił bowiem w 1998 r. nową linię do produkcji blach o wydajności 80 tys. ton rocznie. Według zapowiedzi VSZ, większość tej produkcji ma trafiać do Polski, Czech i Węgier. W 1998 r. 1/6 wyprodukowanych blach wysłano do Polski.Tymczasem, jak dowiedział się PARKIET, o ochronę przed zagraniczną konkurencją mogą wystąpić także huty kontrolowane przez katowicki Stalexport. - Jeśli sytuacja je do tego zmusi, to nie wykluczam takiej możliwości - powiedział PARKIETOWI Andrzej Lis, dyrektor handlowy Stalexportu. Katowicki holding posiada znaczne udziały w kilku polskich zakładach hutniczych, m.in. Hucie Ostrowiec, Elstalu Łabędy, Hucie Szczecin i Hucie Gliwice. Z powodu trwającej dekoniunktury na rynku stali, w pierwszym półroczu 1999 r. zanotowały one straty, przyczyniając się do pogłębienia i tak już trudnej sytuacji finansowej Stalexportu.Zdaniem A. Lisa, z wnioskami o ochronę występują huty na całym świecie, kiedy tylko zmuszają je do tego okoliczności. Dyrektor wskazuje np. na Stany Zjednoczone, których rząd zaangażował się ostatnio w ochronę własnego hutnictwa przed konkurencją ze strony Japonii i Rosji. - Jeśli chodzi o Polskę, to do niedawna nie mieliśmy nawet prawnych możliwości ubiegania się o ochronę dla naszych zakładów. Możliwość taką otworzyło dopiero dostosowanie naszego prawa do norm Światowej Organizacji Handlu - tłumaczy A. Lis.W ubiegłym roku ceny stali spadły w ciągu kilku miesięcy o 30%. Przyczynił się do tego m.in. kryzys w Azji i Rosji. Drastycznie spadły np. zamówienia na polską stal z państw Azji Wschodniej, m.in. Tajwanu i Tajlandii, które były wcześniej ważnymi rynkami dla Stalexportu. - Spowodowało to znaczne pogorszenie sytuacji finansowej hut. W tym roku obserwujemy lekkie ożywienie, jednak w stosunku do ubiegłorocznych spadków ceny wzrosły niewiele - twierdzi A. Lis.Polska zobowiązała się do zniesienia ceł na import stali z UE 1.01.2000 r. Jednak według dyrektora A. Lisa, polskie hutnictwo będzie gotowe do konkurowania z unijnym dopiero po zakończeniu restrukturyzacji. - Proces ten potrwa jeszcze 3-5 lat - mówi A. Lis.
GRZEGORZ BRYCKI