Przedstawiciele 12 polskich firm, w tym giełdowych spółek Elzab i Stalexport oraz zależnej od Elektrimu Energetyki, wrócili z pierwszej po zakończeniu działań wojennych misji handlowej do nowej Jugosławii. Chcieli zbadać, czy znajdą partnerów i jak ich przedsiębiorstwa mogłyby uczestniczyć w przyszłej odbudowie tego kraju. W polskiej misji nie było ani jednego banku. - Szkoda, bo finansowanie to największy problem - powiedział PARKIETOWI Janusz Substelny, kierownik działu marketingu "Elzabu".Ministerstwo Gospodarki uważa, że możemy powrócić na ten rynek z dostawami maszyn oraz usługami budowlanymi. Elektrim już prowadzi rozmowy z Jugoelektro nt. dostaw części zamiennych i modernizacji jugosłowiańskich elektrowni.W ocenie MG, uchylenie sankcji wobec FRJ stworzyło szanse odbudowy stosunków gospodarczych. Byliśmy ósmym partnerem handlowym byłej SFRJ, a udział Serbii i Czarnogóry stanowił wówczas blisko 50% wzajemnych obrotów. Na przeszkodzie mogą jeszcze stanąć nie uregulowane zobowiązania kredytowe. Należności polskie wynosiły na koniec 1996 r. ok. 96 mln USD i 5 mln CHF, a zobowiązania kredytowe i z tytułu rozliczeń kooperacyjnych - ok. 82 mln USD.
czytaj str. 5
Rekonesans przed odbudową
Polscy biznesmeni w nowej Jugosławii
Przedstawiciele 12 polskich firm wzięli udział w pierwszej po zakończeniu działań wojennych misji handlowej do nowej Jugosławii.Misję zorganizowała Izba Polsko--Południowoeuropejska przy Krajowej Izbie Gospodarczej. Wzięli w niej udział przedstawiciele 12 firm: Bumar-Warszawa, Elektrim-Energetyka, Energoexport, Elzab, HMF Kraków (konstrukcje stalowe), Kolmex, Polimex-Cekop, Polmot Holding z trzema spółkami zależnymi i Stalexport. Firmy chciały zbadać, czy znajdą partnerów i jak mogłyby uczestniczyć w przyszłej odbudowie nowej Jugosławii. Ich reprezentanci spotkali się z ok. 60 przedsiębiorstwami.- Misja miała charakter rekonesansowy - mówi Jerzy Wężyk, dyrektor w KIG. - Tematów politycznych nie poruszaliśmy, choć jest oczywiste, że na prawdziwy rozwój stosunków będzie można liczyć, gdy nastąpią tam zasadnicze zmiany. Uczestnicy misji oceniają, że gospodarka jugosłowiańska jest w bardzo złym stanie, a firmy - zwłaszcza duże i państwowe - szukają możliwości przetrwania, zanim zaczną się reformy polityczne i gospodarcze. Interesuje je kooperacja, wspólne przedsięwzięcia produkcyjne i kapitałowe, zakup maszyn i urządzeń. Najpoważniejszą barierą są rozliczenia finansowe. Jugosłowianie oferują barter. Niektórzy mają nadzieję, że ich konta dewizowe za granicą zostaną odblokowane. Generalnie - wszyscy liczą na uruchomienie gwarancji i zachodnich linii kredytowych. Nikt nie ma wątpliwości, że nastąpi to dopiero po usunięciu prezydenta Miloszevicia i rozpoczęciu demokratyzacji kraju.Janusz Substelny, kierownik działu marketingu "Elzabu", spotkał się z firmą, zainteresowaną montażem kas fiskalnych, która przygotowuje się do wprowadzenia rozwiązań obligujących firmy do używania tego typu kas. - Badamy rynek, a kiedy zmieni się sytuacja polityczna - będziemy gotowi - mówi.Tradycyjnym eksporterem maszyn budowlanych do Jugosławii był warszawski Bumar. Wiceprezes Andrzej Zaborowski spotkał w Belgradzie swoich dawnych partnerów, zainteresowanych odnowieniem więzi kooperacyjnych. - Pod warunkiem uregulowania sytuacji banków i transportu - zastrzega. Wobec zniszczeń spowodowanych przez naloty, można się spodziewać dużego popytu na tego typu urządzenia.