Bony skarbowe

W minionym tygodniu na polskim rynku finansowym było nieco zamieszania. We wtorek Ministerstwo Finansów odwołało ogłoszony wcześniej, w trybie niemal alarmowym, nadzwyczajny przetarg na 4-tygodniowe bony skarbowe, który miał odbyć się w środę. Sama zapowiedź zorganizowania dodatkowego przetargu stanowiła znamienny sygnał, że budżet pilnie potrzebuje pieniędzy na sfinansowanie bieżących potrzeb. Można odnieść wrażenie, że potrzeba ta ujawniła się dość nagle i nieoczekiwanie, bowiem od wielu tygodni ograniczano wartość emisji bonów skarbowych w trakcie zwykłych, planowanych przetargów. Niezbyt pomyślny przebieg poprzedniego przetargu nie mógł stanowić jedynego usprawiedliwienia dla ogłaszania dodatkowego, na którym zamierzano sprzedać papiery o wartości nominalnej aż 1 mld zł. W końcu przetarg ten odwołano, gdy okazało się, że do budżetu wpłynęły pieniądze pochodzące ze sprzedaży akcji Pekao SA. Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że w budżetowym planowaniu coś się pomieszało.Kompletnym niepowodzeniem zakończył się również zorganizowany w środę przetarg na obligacje o stałym oprocentowaniu. Ministerstwo Finansów zamierzało sprzedać na nim obligacje 2- i 5-letnie o łącznej wartości nominalnej 700 mln zł. Nabywcy zgłosili oferty kupna tych papierów o wartości 1,085 mld zł, jednak ze względu na sporą rozbieżność cen, jakie gotowy był przyjąć emitent i tych, które skłonni byli zapłacić inwestorzy, nie doszło do zawarcia żadnych transakcji.W minionym tygodniu odbyły się cztery aukcje bonów pieniężnych, w trakcie których NBP ściągnął z rynku środki o wartości 4,9 mld zł.Sytuację na rynku kształtowały niekorzystne informacje ze sfery makroekonomii. Już na początku tygodnia Ministerstwo Finansów poinformowało, że po siedmiu miesiącach deficyt budżetowy osiągnął poziom 96-97% kwoty zaplanowanej na cały bieżący rok. Dariusz Rosati, członek Rady Polityki Pieniężnej, ostrzegł w związku z tym, że przekroczenie zakładanej wielkości deficytu może grozić podwyższeniem podstawowych stóp procentowych. Zdaniem większości ekspertów, nie należy jednak oczekiwać w najbliższej przyszłości żadnych zmian stóp procentowych NBP. Rządowe Centrum Studiów Strategicznych prognozuje, że w tym roku wzrost PKB będzie nie wyższy niż 3,5% (wobec planowanych 5%), Ministerstwo Gospodarki opublikowało zaś wyższą niż poprzednio prognozę poziomu inflacji. Pogorszenie nastrojów spowodowały także dane dotyczące deficytu obrotów bieżących za pierwsze półrocze, który osiągnął poziom 5,04 mld USD (przed rokiem było to 2,38 mld USD) oraz spadku aktywów zagranicznych netto.Zasilenie budżetu kwotą 4,3 mld zł pochodzącą z prywatyzacji Pekao SA wzmocni z pewnością przetargową pozycję resortu finansów wobec inwestorów zainteresowanych nabywaniem polskich papierów skarbowych i może spowodować zahamowanie wzrostu ich rentowności - powstaje jednak pytanie, na jak długo.Popyt, podaż i obrotyW trakcie wczorajszego przetargu nabywcy złożyli oferty zakupu bonów skarbowych o łącznej wartości zaledwie 445,5 mln zł. W stosunku do poprzedniego tygodnia oznacza to spadek o 156,63 mln zł, czyli o nieco ponad 26%. Zmniejszenie zainteresowania inwestorów bonami skarbowymi, po niewielkim wzroście sprzed tygodnia, wydaje się w pełni zrozumiałe w związku z opublikowanymi w minionym tygodniu danymi makroekonomicznymi. Takiego pakietu negatywnych informacji nie mieliśmy już od dość dawna. W tych warunkach o jakimkolwiek popycie ze strony nabywców zagranicznych nie może być mowy. Dane te deprymująco wpływają także na rodzimych inwestorów. Na zmianę sytuacji w tym zakresie w najbliższym okresie raczej nie ma co liczyć.Trudno też oprzeć się wrażeniu, że zniechęcają do inwestycji w bony skarbowe działania ich emitenta. O spłycaniu rynku, w wyniku ograniaczania podaży, mówiono już wielokrotnie. Zjawisko to, z jednej strony pozytywne, świadczące o ograniczaniu zadłużenia budżetu państwa, ma swoją drugą, ciemniejszą stronę. Kurczenie się bardzo aktywnego jeszcze kilka miesięcy temu ru wtórnego papierów skarbowych, ograniczające zakres dość istotnego segmentu rynku papierów wartościowych, jest procesem zdecydowanie niekorzystnym. W ostatnim czasie dochodzi do tego wyraźna niestabliność działań emitenta. O chaotycznych ruchach z dodatkowym przetargiem na bony 4-tygodniowe wspomniałem już wyżej. Teraz doszły do tego zmiany wielkości emisji bonów na planowanych przetargach. Pierwotnie ogłoszony przez Ministerstwo Finansów plan sprzedaży przewidywał wystawienie do sprzedaży na przetargu 9 sierpnia bonów o wartości nominalnej 600 mln zł. Następnie wielkość emisji zmniejszono do 400 mln zł. Podobna sytuacja wystąpiła w przypadku przetargu, planowanego na 16 sierpnia (pierwotny plan przewidywał emisję o wartości 500 mln zł, zaś skorygowany - 400 mln zł).W efekcie wartość papierów zaoferowanych wczoraj do sprzedaży była aż o 300 mln zł niższa niż przed tygodniem, co oznacza spadek prawie o 43%. Jeszcze gorzej przedstawiała się sytuacja w przypadku wartości zawartych transakcji. W trakcie wczorajszego przetargu wyniosła ona zaledwie 272,7 mln zł i była niższa niż przed tygodniem prawie o 211 mln zł, czyli o 43,6%.Dzięki drastycznemu obniżeniu przez emitenta oferty sprzedaży bonów, wystąpiła ponad 11-proc. nadwyżka popytu nad podażą, co nie uchroniło jednak przed spadkiem cen wszystkich rodzajów notowanych papierów.RentownośćW trakcie wczorajszego przetargu zanotowano wzrost rentowności wszystkich notowanych rodzajów bonów. Średnia rentowność papierów o najkrótszym, 8-tygodniowym terminie wykupu zwiększyła się z 12,52% do 12,58%, a więc zaledwie o 0,06 punktu procentowego, czyli o niecałe 0,5%. Warto zauważyć, że w tym przypadku mieliśmy do czynienia prawie z 70-proc. przewagą popytu nad podażą. Tak więc wzrost rentowności zawdzięczać należy dość zdecydowanej postawie nabywców. Z 12,53% do 12,61%, a więc o 0,08 punktu procentowego, czyli o 0,64% zwiększyła się średnia rentowność bonów 13-tygodniowych. W przypadku tych papierów popyt był niższy od podaży, zaś utrzymanie stosunkowo niewielkiego wzrostu rentowności wymagało od emitenta odrzucenia części ofert nabywców. Mimo tego bony 13-tygodniowe charakteryzowały się wczoraj (podobnie jak przed tygodniem) najwyższym poziomem rentowności. Średnia rentowność papierów 52-tygodniowych zwiększyła się z 12,37% do 12,39%. Oznacza to wzrost zaledwie o 0,02 punktu procentowego, czyli o 0,16%. W ich przypadku przewaga popytu nad podażą byłą niezbyt duża (nieco ponad 12%), jednak do realizacji przyjęto zlecenia kupna o wartości nominalnej zaledwie 28,65 mln zł, stanowiące zaledwie około jednej czwartej całkowitej oferty kupna. Popyt na te, do niedawna najbardziej popularne papiery, mimo znacznego wzrostu w stosunku do poprzedniego tygodnia, pozostaje wciąż na bardzo niskim poziomie.Struktura popytu i podażyW strukturze popytu i podaży zaszły dość wyraźne zmiany. Po stronie popytu obniżył się nieznacznie (z 40,3% do 37,9%) udział bonów 8-tygodniowych. Z 28,5% do 37% zwiększył się on natomiast w przypadku papierów 13-tygodniowych. Z 7,1% do nieco ponad 25% wzrósł także udział w popycie bonów 52-tygodniowych. Zmiany te spowodowane były jednak brakiem w ofercie sprzedaży bonów o 26-tygodniowym terminie wykupu. Generalnie więc utrzymała się tendencja wysokiego zainteresowania nabywców papierami o krótszych terminach wykupu.Po stronie podaży zanotowano niewielki spadek (z 28,6% do 25%) udziału bonów 8-tygodniowych oraz dynamiczny wzrost (z 28,6% do 50%) udziału papierów 13-tygodniowych. Z 28,6% do 25% obniżył się natomiast udział bonów 52-tygodniowych.

ROMAN PRZASNYSKI